Wielka Brytania żyje brexitem od przeszło trzech lat, kiedy ówczesny premier David Cameron ogłosił datę referendum w sprawie pozostania kraju we Wspólnocie. Ale nawet jak na standardy tego niekończącego się serialu ostatnie kilkadziesiąt godzin było wyjątkowe.
W poniedziałek po mszy w Opactwie Westminsterskim Theresa May niespodziewanie poleciała do Strasburga na spotkanie z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem. W środku nocy. Przed grupą najbardziej wytrwałych dziennikarzy, na wspólnej konferencji prasowej padły mocne słowa.
Czytaj także: Twardy brexit? 46 tysięcy Polaków straci pracę
- W polityce czasami zdarza się, że dostajemy drugą szansę. I liczy się to, czy potrafimy tą drugą szansę wykorzystać – bo trzeciej szansy nie będzie! Nie będziemy dłużej interpretować interpretacji i udzielać gwarancji do gwarancji jeśli jutro to, co uzgodniliśmy, zostanie odrzucone – powiedział Luksemburczyk.
May poszła jeszcze dalej: „brytyjscy deputowani jasno zapowiadali, że potrzebują zmian prawnych do backstopu. Dziś osiągnęliśmy takie zmiany”.