Startupowy boom trwa na całym świecie, a choć globalny rynek przeżył już niejedną bańkę internetową, to nowe projekty zazwyczaj nie narzekają na brak powodzenia wśród inwestorów. Co ciekawe, środki na ich rozwój znajdują się bez względu na to, że taka firma latami potrafi przynosić straty. Nawet w takiej sytuacji bez problemu startupy sprzedają nowe akcje, czego doskonałym przykładem w wielkiej skali jest Uber, który wciąż nie zarabia, a wyceniany był jesienią 2018 r. na 120 mld dol.
Czytaj także: Rodzime startupy mają potencjał, by podbić świat
Do tego emocje rozbudzają ogromne transakcje, w których przejmowane są niewielkie firmy, takie jak Instagram czy WhatsApp, za które Facebook wyłożył w sumie ponad 20 mld dol.
Projekty, które zaczynały się w przydomowych garażach, a kończyły jako warte miliardy biznesy, wcale nie należą do rzadkości.
Jednorożce – tak branża zaczęła nazywać startupy przekraczające próg 1 mld dol. wyceny. W 2017 r. do tego grona weszło 57 nowych podmiotów, w 2018 r. ich liczba prawdopodobnie wzrosła, choć danych jeszcze nie ma.