Działania przewidziane w ustawie budżetowej na 2019 r. przyjęte w Senacie tuż przed świętami zaproponował w wcześniej rząd, co wywołało krytyczne opinie sektora motoryzacji. Związki zawodowe i branżowe zrzeszenia twierdziły, że przyjęcie zmian zaszkodzi nie tylko producentom pojazdów, ale takie łańcuchowi dostaw i może wpłynąć na redukcję zatrudnienia.

Obie partie koalicyjne, Ruch 5 Gwiazd i Liga, miały odmienne stanowiska w tej sprawie, pierwsza była za, druga przeciw zmianie przepisów.

Opłaty pobierane za pojazdy na tradycyjne paliwo nie będą w nowej formule dotyczyć małych samochodów rodzinnych, a jedynie dużych, również SUV. Samochody benzynowe i wysokoprężne emitujące 161-175 g CO2 na kilometr będą podlegać podatkowi 1100 euro, emitujące 176-200 g — 1600 euro, a emitujące 201-250 g — 2 tys. euro. Z kolei zachęty do kupowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych będą uzależnione od stopnia emitowanych spalin i nie będą dotyczyć takich, które kosztują ponad 50 tys. euro.

Nowe rozwiązania, które musi jeszcze zatwierdzić Izba Deputowanych (ma to zrobić po świętach) zaczną obowiązywać od 1 marca do końca 2021 r.

Samochody elektryczne, hybrydowe i na gaz stanowią obecnie 7 proc. sprzedaży we Włoszech. Fiat Chrysler, który nie oferuje w Europie e-aut czy hybryd, zapowiedział w listopadzie zainwestowanie w latach 2019-21 we Włoszech ponad 5 mld euro w nowe modele i silniki. W grudniu w reakcji na proponowane zmiany Fiat uprzedził, że może zmienić swe włoskie plany, jeśli rząd podwyższy podatki od pojazdów spalinowych. Później już nie zabierał głosu.