MyWish. Polska firma spełnia marzenia o idealnych butach

Nasi klienci mogą stworzyć wymarzone obuwie na wymiar i w wybranym kolorze – mówi Katarzyna Sowińska, właścicielka firmy MyWish.

Aktualizacja: 02.12.2018 20:36 Publikacja: 02.12.2018 20:00

MyWish. Polska firma spełnia marzenia o idealnych butach

Foto: my-wish.pl

Materiał powstał we współpracy z Alior Bankiem

Rz: Skąd wziął się pomysł, aby zająć się akurat produkcją butów?

Katarzyna Sowińska: Nasza firma od dawna działa na obuwniczym rynku. To rodzinny projekt, który rozpoczął się już w latach 90. – to wtedy rodzina mojego męża postanowiła zaistnieć w tej branży. Na początku zajmowaliśmy się nieco innym rynkiem – była to hurtowa produkcja obuwia. Biznes się toczył, ale w miarę rozwoju pojawiały się pomysły na kolejne projekty. Dlatego postanowiliśmy z mężem stworzyć nową ideę firmy.

Kiedy firma postawiła na personalizację obuwia?

Był to jeden z pomysłów, jakie krążyły u nas od dawna. Długo zastanawialiśmy się, jak do tego podejść, pod jaką marką. Z jednej strony wyzwań było sporo, ale z drugiej – w decyzji, by w taką działalność wejść, pomogli nam sami klienci. Mieliśmy coraz więcej zapytań o nietypowe rozmiary czy fasony. Klienci zwracali się do nas z pomysłami, mieli oczekiwania, których nikt nie mógł lub nie chciał zrealizować. Często chodziło po prostu o dotarcie do firmy, która wyprodukuje buty pasujące na ich stopy, z niestandardową rozmiarówką, szerszą czy węższą niż standardowa cholewką itd. Ale nie tylko. Czasami po prostu ktoś chciał butów w nietypowym kolorze i szukał dobrego wykonawcy, więc trafiał do nas. I jakieś dwa–trzy lata temu postanowiliśmy, że będziemy produkować buty na zamówienie. Przełom nastąpił, gdy zgłosiła się do nas klientka, która miała problem ze znalezieniem kozaków, gdyż miała niestandardowy rozmiar stopy i łydki. To dla niej pierwszej zrobiliśmy buty na wymiar. Dodam, że jest naszą stałą klientką, wraca z kolejnymi zamówieniami, wysyła nam nawet życzenia świąteczne.

Dlaczego firma zdecydowała się na angielską nazwę MyWish?

Byliśmy z mężem w Wielkiej Brytanii, uczyliśmy się i pracowaliśmy. A przy okazji uważnie obserwowaliśmy sklepy, ich ofertę, podejście do klienta. Bardzo podobał się nam sposób, w jaki firmy traktowały konsumentów, zaciekawiły nas też brytyjskie metody docierania do odbiorców. Dodatkowo, zainspirowaliśmy się modą angielską. Słowa My Wish oznaczają „moje życzenie", „moje pragnienie" – takie właśnie są nasze produkty. Kojarzą się też z obuwiem ślubnym, którego produkcją również się zajmujemy. Dlatego postanowiliśmy, że marka będzie miała angielską nazwę.

Jak rozwijała się oferta firmy?

Na początku powstał kreator, w którym szybko i łatwo można stworzyć wymarzone buty: wybrać model, kolorystykę czy dodatki. Umożliwia on wprowadzenie bardzo szczegółowych wymiarów i stworzenie butów faktycznie dopasowanych do naszych potrzeb i oczekiwań. Następnie weszliśmy z nową kolekcją na sezon wiosna/lato – nasze brokatowe obcasy stały się hitem! Stworzyliśmy też stronę internetową, bo wiedzieliśmy, że w przypadku tak spersonalizowanej oferty jak nasza sieć jest bardzo ważną drogą kontaktu z klientem. Jesteśmy otwarci na oczekiwania klientów. Jeśli ktoś nie jest zdecydowany na stworzenie nowego wzoru butów, istnieje możliwość personalizacji naszych modeli: można je modyfikować, zmieniając kolor czy typ skóry, wysokość obcasa, szerokość cholewki. To wszystko można oczywiście zrobić online, na naszej stronie. Znajdują się tam dokładne wskazówki, jak dokonać pomiarów, by były właściwe.

Czy w erze zalewu rzeczy produkowanych masowo, zwykle w Azji, jest u nas rynek na takie usługi?

Jest, gdyż coraz więcej klientów zdaje sobie sprawę, że produkt wysokiej jakości zostanie z nimi na lata, jest bardziej trwały, przez kilka sezonów będzie wyglądał jak nowy. Nie można naszego buta porównywać z tym, co przypływa w kontenerze z Azji. To zupełnie inna klasa wyrobu. Dodatkowo klienci doceniają to, że nasze buty w całości powstają w Polsce, są szyte na miejscu.

W jaki sposób zdobywacie klientów?

Wszystkiego nauczyliśmy się sami. Ja prowadzę wszystkie działania marketingowe. Uważamy, że dobry produkt obroni się sam. Poza tym, do każdego klienta podchodzimy indywidualnie. Zadowolone osoby polecają nas znajomym i stopniowo wiedza o naszej ofercie się rozchodzi, mamy coraz więcej klientów. Zdecydowanie stawiamy na marketing szeptany, ale doceniamy także możliwości, jakie dają media społecznościowe. Nasza obecność tam wzbudza duże zainteresowanie. Chętnie dzielimy się z osobami obserwującymi nasze profile wiedzą, pięknymi zdjęciami, inspiracjami modowymi. Przy okazji też promujemy naszą filozofię produkcji obuwia.

Jakie rynki są dla was najważniejsze?

Zamówienia rozkładają się dość równomiernie w całym kraju. Mamy klientów i prowadzimy sprzedaż w zasadzie w każdej części Polski, od wielkich miast po małe miejscowości. Coraz częściej też pojawiają się zamówienia zagraniczne, ale na razie przeważają polscy klienci.

Czy rozważacie wyjście za granicę?

To następny etap naszej działalności. Rozmawiamy z kilkoma zagranicznymi odbiorcami o współpracy. To sklepy stacjonarne, w których pojawić się mogą nasze produkty. Z kolei już w 2019 r. nasza strona będzie gotowa na przyjęcie klientów z całego świata.

Planujecie poszerzenie oferty?

Jesteśmy skoncentrowani na kolekcjach damskich. Jednak rozważamy poszerzenie oferty także o obuwie męskie, gdyż coraz częściej pojawiają się takie zapytania. Zazwyczaj pytają o to partnerzy naszych klientek, widząc zadowolenie z użytkowania butów My Wish. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale może to być następny krok w rozwoju. Kolejną opcją, którą rozważamy, jest zaoferowanie obuwia dziecięcego. Trafia do nas coraz więcej zapytań o nie. Jednak mali klienci są tak wymagający, że do takiej decyzji trzeba się drobiazgowo przygotować.

Co sprawiło, że marka MyWish wybrała współpracę z Alior Bankiem?

Alior Bank spełnia nasze oczekiwania. Jesteśmy z nim związani od dawna i zawsze byliśmy zadowoleni z jego usług. Bank obsługuje nasz rachunek firmowy i konta prywatne. Konto firmowe otworzyliśmy przez internet szybko i wygodnie. Tak samo realizujemy teraz transakcje. Ciekawą propozycją Alior Banku jest portal zafirmowani.pl. Korzystamy z niego aktywnie, bo to bardzo przydatne narzędzie w codziennej pracy przedsiębiorcy. Portal, dzięki specjalnej aplikacji, umożliwia prowadzenie bezpłatnej księgowości online – to dla mnie bardzo pomocne rozwiązanie. Nie ukrywam, że znaczenie ma też to, że firmowe konto jest w banku z polskim kapitałem.

Co w ofercie banku miało szczególne znaczenie, jeśli chodzi o model działalności My Wish?

Jesteśmy firmą głównie internetową, zazwyczaj w ten sposób zbieramy i rozliczamy zamówienia, więc ważne dla nas jest to, żeby bank obsługiwał szybkie płatności internetowe. Alior ma je oczywiście w ofercie, z czego intensywnie korzystamy. Przy samym prowadzeniu firmy bank też nam pomaga – często konsultujemy się z doradcą, na którego zawsze możemy liczyć.

Czy myślicie o rozszerzeniu współpracy?

Na razie wystarczają nam opcje, z których korzystamy. Jednak gdy na większą skalę zaczniemy obsługiwać transakcje zagraniczne, potrzebna będzie bliższa współpraca z bankiem w zakresie kolejnych rozwiązań. Alior jest bardzo elastyczny, na pewno znajdziemy w jego ofercie coś dla siebie.

Materiał powstał we współpracy z Alior Bankiem

Rz: Skąd wziął się pomysł, aby zająć się akurat produkcją butów?

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Biznes
Donald Tusk powoła rzecznika małych i średnich firm. Nieoficjalnie: Kandydatem Artur Dziambor
Biznes
Rekordowe straty Poczty Polskiej. Sytuacja jest coraz gorsza, prezes pisze list
Biznes
Nadchodzi koniec Ciechu. Grupa Sebastiana Kulczyka zmieni nazwę