Na dobre pomysły będą pieniądze

Rywalizacja z bankami to nie walka dawida z goliatem: możliwa jest współpraca, a nawet skuteczna konkurencja.

Publikacja: 26.11.2019 21:00

O fintechach dyskutowali (od lewej): Jakub Wrede – prezes Cashy, Łukasz Wierdak – partner inwestycyj

O fintechach dyskutowali (od lewej): Jakub Wrede – prezes Cashy, Łukasz Wierdak – partner inwestycyjny w MCI Capital, Stefan Rogucki – PR manager w Revolucie, Magdalena Borowik – doradca przewodniczącego KNF, Krzysztof Rożko z kancelarii Krzysztof Rożko i Wspólnicy oraz Sławomir Panasiuk, wiceprezes KDPW. Dyskusję moderował Maciej Rudke z „Parkietu”.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Polski rynek dla fintechów jest wymagający nie tylko ze względu na dużą innowacyjność banków i ich ogromną siłę kapitałową, ale też ze względu na nie do końca sprzyjające regulacje. Nie są jednak bez szans, a ich dużym atutem jest pomysłowość, zdolność do szybkiej reakcji i umiejętność poprawy modelu biznesowego, a spora płynność i dostępność pieniędzy na rynku powoduje, że dobre projekty nie natrafią na barierę w postaci dostępu do finansowania – wynika z dyskusji podczas Kongresu „Parkietu" poświęconemu firmom finansowo-technologicznym.

– Przedsiębiorczość jest trudna, a robienie fintechów, czyli biznesów w usługach finansowych, jest szczególnie trudne, bo przedsiębiorcy mający pomysł na nowatorską, innowacyjną usługę muszą konkurować z instytucjami finansowymi. Te nie dość, że mają prawników pomagającymi im lawirować w gąszczu regulacji, to jeszcze mają głębokie kieszenie, które pozwalają na tzw. offset – mogą sobie pozwolić, by początkowo tracić na nowej usłudze, bo rekompensują to zyskami z innej działalności – mówiła Magdalena Borowik, doradca przewodniczącego KNF.

Z szacunków Cashless wynika, że w 2018 r. było w Polsce tylko 106 fintechów. – Być może rywalizacja z bankami nie jest aż tak trudna. Revolut zakłada w Europie 1 mln kont miesięcznie, w Polsce niecałe 100 tys. i w samej Europie Środkowej mamy 2,5 mln użytkowników. Jeśli jest dobra usługa, są użytkownicy chętni testować nowe rozwiązania, to nie ma przeszkód, których nie dałoby się pokonać. W tym także tych regulacyjnych – mówił Stefan Bogucki, PR manager firmy Revolut, która szturmem podbija rynek transakcji wielowalutowych i po niecałych dwóch latach działania ma w Polsce ponad 750 tys. klientów.

– Niekoniecznie musimy stawiać się w kontrze do banków. Współpraca ma sens, startupy mogą wnieść nowinki technologiczne i przyspieszyć wdrożenie rozwiązania, dostając w zamian dostęp do danych o transakcjach, klientach, dzięki czemu obie strony mogą wspólnie budować biznes. W naszej firmie zakładamy, że będziemy kierować usługę zarówno do klientów, jak i we współpracy z bankami. Współpraca jest możliwa i może być dźwignią rozwoju tego rynku – zaznaczył Jakub Wrede, założyciel i prezes Cashy. Banki mogą być oknem na świat dla fintechów dzięki swojej dużej skali i dużej liczbie klientów.

– Barierą zawsze jest pomysł. Jeśli jest rzeczywiście dobry, znajdzie się odpowiednie finansowanie – podkreślił Sławomir Panasiuk, wiceprezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Dodał, że ze względu na niską rentowność fintechów rynek polski jest za mały i tego typu firmy od razu muszą zakładać ekspansję zagraniczną i wzrost skali.

– Banki w wielu przypadkach są naturalnym inwestorem w kolejnych etapach rozwoju fintechów, niekoniecznie musi to być konkurencja, ale współpraca w różnej formie – dodał Krzysztof Rożko z Kancelarii Rożko i Wspólnicy. Jednym z przejawów takiej współpracy są akceleratory dla startupów prowadzone przez banki (jest ich w Polsce kilkanaście).

– Odgrywają tak dużą rolę, bo rynek venture capital w Polsce jest jeszcze niedojrzały, brakuje specjalistów, szczególnie inwestujących w fintechy, jest wciąż stosunkowo mało kapitału, choć systematycznie go przybywa. To się jednak będzie zmieniało i rola akceleratorów bankowych powinna maleć. Jestem zwolennikiem współpracy banków ze startupami, o ile pozwalają im rozwijać się poza ich strukturami i pozostawiają odpowiednią autonomię – dodał Łukasz Wierdak, partner w MCI Capital.

– Z działalnością fintechów wiąże się konieczność posiadania odpowiedniego zezwolenia. Potrzeba dostosowania regulacji prawnych do zmieniającego się otoczenia. Jeśli mamy nowe usługi, przepisy powinny się zmieniać i dostosowywać. Przykładem może być crowdfunding czy tokenizacja. Polska trochę jest z tyłu pod względem regulacji i warto nad tym popracować – zaznaczył Rożko.

Eksperci wskazali, że fintechy mają atuty w postaci większej zwinności i większej specjalizacji. – Jesteśmy w przełomowym momencie, rynek fintechów może się bardzo szybko rozwijać. Mamy dobrą bazę do tego: doświadczonych menedżerów, dobrych informatyków i zaplecze akademickie. Ludzie wywodzący się z bankowości i próbujący własnych sił nie powinni mieć kompleksów – mówił Wrede, który przez prawie 15 lat pracował w dużym banku.

Polski rynek dla fintechów jest wymagający nie tylko ze względu na dużą innowacyjność banków i ich ogromną siłę kapitałową, ale też ze względu na nie do końca sprzyjające regulacje. Nie są jednak bez szans, a ich dużym atutem jest pomysłowość, zdolność do szybkiej reakcji i umiejętność poprawy modelu biznesowego, a spora płynność i dostępność pieniędzy na rynku powoduje, że dobre projekty nie natrafią na barierę w postaci dostępu do finansowania – wynika z dyskusji podczas Kongresu „Parkietu" poświęconemu firmom finansowo-technologicznym.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii
Biznes
Futurystyczny projekt Arabii Saudyjskiej budzi kontrowersje. „Kazano zabijać”
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Sankcje działają. Miliarderzy wracają do Rosji, ale boją się nacjonalizacji