Symbolami polskich stadnin są zarówno Kasztanka, czyli koń bez większej wartości hodowlanej, jak i Pianissima, najbardziej utytułowana klacz w historii czystej krwi arabskiej.
13 stycznia 2003 r. prezes Stadniny Koni w Janowie Podlaskim Marek Trela ruszył w obchód. Zatrzymał się w stajni porodowej. Postanowił zobaczyć świeżo urodzoną gniadą klaczkę, córkę Pianosy i katarskiego ogiera Gazal Al Shaqab.
Ledwie było ją widać, bo źrebięta urodzone zimą w naszym klimacie pokrywa kosmata sierść. Jednak prezes od razu poczuł, że jest świadkiem czegoś niezwykłego. „Jak zobaczyłem tę klaczkę, nogi się pode mną ugięły" – wspomina w książce „Marek Trela. Moje konie, moje życie" autorstwa Ewy Bagłaj. „Myślałem sobie, że jeśli ona tak wygląda, co będzie dalej!".
Tego dnia na świat przyszła Pianissima, najbardziej utytułowana klacz w historii konia arabskiego. Stała się symbolem sukcesów polskich stadnin, w które polskie państwo inwestowało mocno zwłaszcza tuż po odzyskaniu niepodległości w 1918 r.
Kawaleria ma wymagania
Konie stanowiły wówczas główną siłę pociągową. Niestety, I wojna światowa oraz konflikt z Rosją bolszewicką spowodowały na polskich terenach ogromne spustoszenie w pogłowiu koni. Rekwirowano je przecież powszechnie na potrzeby licznych armii. Dlatego w 1919 r. utworzono w Ministerstwie Rolnictwa Zarząd Stadnin Państwowych.