– Mamy działania, nie mamy przeciwdziałania. Rząd podejmuje decyzje ad hoc, bez analizy. Strzela na ślepo. Nie zastanawia się nad tym, jakie skutki to przyniesie. Gdyby premier powiedział: zamykamy, bo mamy badania, z których wynika to i to, to proszę bardzo. Ale nic takiego nie ma – mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
Nieco łagodniej wypowiada się Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club. – Z punktu widzenia sanitarnego, ochrony życia i zdrowia, być może jest to krok uzasadniony – twierdzi szef BCC. – Jednak lockdown to ostateczność – dodaje. Przypomina, że w czerwcu ostrzegał, iż na jesieni, w związku z drugą falą pandemii, czeka nas ponowny lockdown. Jeśli nie całkowity, to dla poszczególnych branż. – Apelowałem do rządu, by przygotował nie tylko szpitale, ale też kolejne tarcze antykryzysowe – mówi prezes BCC. – Dziś ci ludzie zostają kompletnie na lodzie – podsumowuje.
Program pomocowy
„Rzeczpospolita" dotarła do szczegółów pakietu pomocowego, nad którym pracuje rząd. Pomoc mają dostać firmy prowadzące 31 różnych rodzajów działalności, nie tylko gastronomia, ale także m.in. kluby fitness, hotele, branża eventowa oraz turystyczna.
Nasz informator, który zna szczegóły prac, opowiada, że rząd chce tu skorzystać z mechanizmów stosowanych już po wiosennym lockdownie. Firmy objęte pomocą będą więc mogły skorzystać z przyznawanego przez ZUS zwolnienia z opłacania składek na ubezpieczenia społeczne za listopad. Dostaną też prawo do świadczenia postojowego za ten miesiąc. A jeśli zajdzie taka potrzeba, także za grudzień.
Rząd szykuje też wsparcie długoterminowe w postaci kredytów na przebranżowienie lub zmianę profilu działalności. Mają być też dopłaty do czynszów. Bezpośrednie lub w formie ustawowego uregulowania wysokości czynszów.
Na pomoc rząd ma mieć nawet 20 mld zł. Szczegóły ma ogłosić na początku tygodnia.