Plastikowy nóż na gardle polskich producentów

Nowe przepisy mogą spowodować duże straty, a nawet likwidację zakładów produkujących jednorazowe sztućce i opakowania.

Publikacja: 25.10.2018 21:00

Plastikowy nóż na gardle polskich producentów

Foto: Adobe Stock

Parlament Europejski podjął decyzję o wprowadzeniu od 2021 r. zakazu używania jednorazowych przedmiotów z tworzyw sztucznych takich jak sztućce, talerzyki, słomki, patyki do balonów, patyczki do uszu, torby, opakowania i pojemniki na fast foody. Wprawdzie to jeszcze nie przesądza, kiedy, na jakich zasadach i czy w ogóle takie sankcje zostaną wprowadzone, ale jest to kolejny ważny etap uchwalania nowych regulacji. Jeśli wejdą w życie, mogą spowodować duże straty, a może i bankructwa wśród firm, które zajmują się produkcją takich wyrobów.

Jednym z największych przedsiębiorstw w Polsce specjalizującym się w produkcji jednorazowych sztućców jest firma Zelan z Nakła nad Notecią, zatrudniająca 200 osób i osiągająca ok. 50 mln zł obrotów rocznie. – Jesteśmy w trakcje budowy nowej, większej hali produkcyjnej, do której mieliśmy się przenieść. Teraz powstaje pytanie, czy jest sens kontynuować tę inwestycję – mówi Antoni Zieliński, prezes firmy Zelan. Zauważa, że to nie producenci jednorazówek śmiecą, ale ich użytkownicy i dlatego powinno się raczej postawić na wspieranie wszelkich akcji związanych z segregacją odpadów i recyklingiem. Jego zdaniem dziś nie ma alternatywy dla jednorazowych sztućców z tworzyw, a zapotrzebowanie na nie jest duże. – Teoretycznie moglibyśmy produkować je z materiałów biodegradowalnych, ale dziś kosztują one trzy razy więcej niż dotychczas stosowane surowce. Wątpliwe, aby nasi odbiorcy zaakceptowaliby aż tak dużą podwyżkę cen – twierdzi Zieliński. Jego zdaniem przebranżowienie przy odpowiednim wsparciu byłoby możliwe, ale nigdy nie wiadomo, jaki przyniesie efekt.

Unijny zakaz uderzy też w śląską firmę Fameks z Goleszowa, specjalizującą się w produkcji sztućców i naczyń z tworzyw, która obecnie zatrudnia ok. 60 osób. – Postawiliśmy na specjalizację i zainwestowaliśmy dużo pieniędzy w zwiększenie mocy produkcyjnych. Jak na ironię na ten cel otrzymaliśmy dwie unijne dotacje i dodatkowo zaciągnęliśmy na siedem lat kredyt – mówi Jerzy Franek, właściciel Fameksu. Pyta, jak teraz firma ma spłacić zobowiązania, nie mówiąc już o rozwoju, jeśli za dwa lata zostanie wprowadzany zakaz na wszystkie produkowane przez nią wyroby.

Czytaj także: Koniec śmieci z plastiku? Polka wymyśliła jadalne opakowania 

Co więcej, na przebranżowienie potrzeba dodatkowych pieniędzy i czasu. Postuluje, aby postawić na edukację i recykling, a nie na sankcje wobec firm. – Moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, aby na jednorazowe sztućce i opakowania wprowadzić system kaucyjny, tak jak ma to miejsce w Niemczech w odniesieniu do butelek z PET – twierdzi Franek. Zauważa, że próbuje się karać europejskie firmy, podczas gdy zanieczyszczenia związane z plastikiem trafiającym do mórz i oceanów w 80–95 proc. pochodzą z Azji i Afryki.

– Unijny zakaz będzie miał negatywny wpływ przede wszystkim na działalność małych firm, które często posiadają jedną maszynę do produkcji jednorazowych przedmiotów z plastiku i tylko tym się zajmują. Produkcja sztućców czy opakowań nie jest specjalnie skomplikowana, zakaz może zatem spowodować, że w innej działalności mogą nie mieć szans zaistnieć chociażby ze względu na konkurencję i potrzebne do zainwestowania pieniądze – uważa Wacław Wasiak, dyrektor biura Polskiej Izby Opakowań. W jego ocenie nowe sankcje na całą branżę opakowań raczej wpływu nie będą miały, gdyż obejmą niewielki jej fragment. W tym duchu wypowiadają się też duzi krajowi przetwórcy tworzyw tacy jak Ergis czy Plast-Box oraz producenci polimerów na czele z PKN Orlen i Grupą Azoty.

Parlament Europejski podjął decyzję o wprowadzeniu od 2021 r. zakazu używania jednorazowych przedmiotów z tworzyw sztucznych takich jak sztućce, talerzyki, słomki, patyki do balonów, patyczki do uszu, torby, opakowania i pojemniki na fast foody. Wprawdzie to jeszcze nie przesądza, kiedy, na jakich zasadach i czy w ogóle takie sankcje zostaną wprowadzone, ale jest to kolejny ważny etap uchwalania nowych regulacji. Jeśli wejdą w życie, mogą spowodować duże straty, a może i bankructwa wśród firm, które zajmują się produkcją takich wyrobów.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów