Dekoracja zamiast gwarancji dla firm

Prof. Balcerowicz ostro o „konstytucji biznesu": to propaganda dla naiwnych.

Aktualizacja: 19.09.2018 17:02 Publikacja: 19.09.2018 16:35

Dekoracja zamiast gwarancji dla firm

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

„Konstytucja biznesu" , czyli pakiet zmian w ustawach regulujących działalność gospodarzą, jest sztandarowym programem rządu mającym poprawić warunki prowadzenia firmy w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki przedstawia ją jako najważniejszą reformę polskiego prawa gospodarczego od prawie 30 lat.

Zdaniem jednak Forum Odpowiedzialnego Rozwoju, rząd zamiast prawdziwej reformy funduje biznesowi jedynie propagandowe hasła.

Jak wyjaśniał prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Fundacji FOR, każdy tekst prawny można badać na dwa sposoby. Pierwszy to analiza samego tekstu bez odnoszenia się do otaczającej rzeczywistości ustrojowej. Druga metoda, uwzględnia i inne akty prawny i kontekst działań rządu, dzięki czemu pozwala ocenić, które z zapisów będą wykonywane, a które pozostaną jedynie deklaracją na papierze.

Zdaniem Balcerowicza, w przypadku pakietu Konstytucja Biznesu mamy do czynienia w wielu miejscach z tzw. prawem dekoracyjnym. – Nasza analiza pokazuje, że ten zestaw jest przejawem czystej propagandy – mówił Balcerowicz na środowym spotkaniu z dziennikarzami. – Po pierwsze, samo użycie słowa „konstytucja" jest zabiegiem propagandowym. Ma wmawiać ludziom, że chodzi o dokument niesłychanie ważny, w odróżnieniu od reszty prawa będzie stabilny i będzie coś firmom gwarantował. W ustach tych, którzy w sposób nachalny i bezceremonialny łamią Konstytucję RP, a także w bezprecedensowy sposób obniżają jakość stanowionego prawa, jest to jaskrawym nadużyciem dla naiwnych – grzmiał Balcerowicz.

Po drugie – zauważa FOR - dokument ten jest wprowadzany w życie w sytuacji, gdy jednocześnie wprowadza się wiele represyjnych, ograniczających wolność gospodarczą ustaw. Chociażby takich jak ograniczenia w obrocie ziemią, zakaz handlu w niedziele, ograniczenie w swobodzie zakładania aptek, czy wyeliminowanie z rynku prywatnych karetek. – Tylko naiwni mogą sądzić, że skoro tzw. konstytucja biznesu ma zapisanych wiele pięknych deklaracji, to praktyka wprowadzania represyjnych ustaw ustanie – mówił Balcerowicz.

Po trzecie, według Balcerowicza „konstytucja biznesu" jest w gruncie rzeczy plagiatem, bo jest w części powtórzeniem wcześniej napisanych, w innej rzeczywistości ustrojowej, rozwiązań. Chodzi o to, że po części zapisy „konstytucji biznesu" opierają się na projekcie zmian prawa gospodarczego przygotowanym jeszcze przez poprzedników PiS.

FOR zauważa także, że wszystkie zasady ogólne zapisane w „konstytucji biznesu" obowiązywały już wcześniej, a co więcej możliwość ich stosowania przez urzędy i sądy ogranicza mnogość szczegółowych regulacji, które w systemie prawnym mają pierwszeństwo przed przepisami ogólnymi. Dobrym przykładem są tu ustawowe zapisy dotyczące kontroli działalności gospodarcze. O ile generalne ich przesłanie to ograniczenie kontroli w firmach, o tylko prawie połowę tych przepisów stanowią wyjątki od tej ogólnej zasady.

- Mamy do czynienia z czystym dokumentem propagandowym, które w dużej mierze jest prawem dekoracyjnym typowym dla reżimów, które ograniczają wolności, a jednocześnie chcą ogłupić ludzi – podsumował prof. Balcerowicz.

„Konstytucja biznesu" , czyli pakiet zmian w ustawach regulujących działalność gospodarzą, jest sztandarowym programem rządu mającym poprawić warunki prowadzenia firmy w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki przedstawia ją jako najważniejszą reformę polskiego prawa gospodarczego od prawie 30 lat.

Zdaniem jednak Forum Odpowiedzialnego Rozwoju, rząd zamiast prawdziwej reformy funduje biznesowi jedynie propagandowe hasła.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień