Niełatwe boje na markowe ciuchy

Przetrwanie i zyski to miara sukcesu polskich marek odzieży damskiej ze średniej i wysokiej półki cenowej – mówią projektanci, menedżerowie i prezesi firm.

Aktualizacja: 06.09.2017 07:16 Publikacja: 05.09.2017 21:28

Niełatwe boje na markowe ciuchy

Foto: Bloomberg

Praca w branży mody to marzenie wielu osób, nie tylko kobiet. Truizmem jest stwierdzenie, że bardzo trudno jest wykreować markę odzieży damskiej, która zyska na tyle liczną grupę wyznawczyń, że przetrwa.

Chóralne ostrzeżenie

– Trudno jest w Polsce zaistnieć z nową marką odzieżową. Potrzeba na to czasu i pieniędzy, a konkurencja jest bardzo duża – uważa Monika Kapłan, b. prezes Deni Cler, która teraz pracuje dla LPP przy otwarciu sklepu Reserved w Londynie.

Zgadza się z nią niemal każdy, kto działa lub działał w branży, jak chociażby Iwona Kossmann, b. członek zarządu sieci komórkowej Idea (dziś Orange), która próbuje sił w modzie z marką Kossmann Fashion.

– Stworzenie nowej marki jest bardzo trudne. Jesteśmy dojrzałym rynkiem. Ludzie mają w głowie dwie, trzy marki, a dodatkowo dziś rozgrywa się walka między sklepami jednej marki a wielomarkowymi: zarówno stacjonarnymi, jak i internetowymi gigantami – mówi Tomasz Malicki, prezes Gino Rossi i Simple Creative Product.

– W dzisiejszych czasach olbrzymiej konkurencji i dużej wojny cenowej jednym z synonimów sukcesu w branży odzieżowej może być po prostu przetrwanie. Co roku wielu młodych projektantów próbuje własnych sił, a rzadko komu udaje się na trwałe wpisać w krajobraz mody. Solarowi udaje się to od trzech dekad – mówi Urszula Stobiecka, koordynator działu projektowego poznańskiego Solaru.

– Sukces firmy to sukces finansowy. Znamy brandy, o których się mówi, styliści wybierają rzeczy do sesji, doceniamy pomysły projektowe... i widzimy ujemne wyniki finansowe. To trudna branża, wrażliwa, trzeba być cały czas na bieżąco. Wiedzieć wcześniej od klienta, czego on będzie pożądał za pół roku. Niesprzedany towar psuje się z prędkością pomarańczy w dzisiejszych czasach – mówi pani Żaneta, główna projektantka Monnari (firma nie zgodziła się na publikację nazwiska).

Odejście od anonimowości

Nie ma się co dziwić, że polskie damskie marki odzieżowe z górnych półek cenowych, stawiające raczej na jakość i oryginalność projektu niż na masowe dotarcie do konsumentów, nie mają w perspektywach skokowego rozwoju. Cel ich właścicieli – nie ponosić strat.

Ponieważ konsumenci chcą informacji o tym, co kupują, coraz większą uwagę zwraca się na to, aby ubiór miał autora. Widać to po letniej kolekcji Tatuum, przygotowanej w części przez Michała Szulca, czy po sposobach komunikacji z klientami stosowanych przez duże domy mody: w czasopismach widać wywiady z głównymi projektantami.

Strategie polskich firm są różne. LPP, właściciel marek Sinsay i Mohito, nie ma stanowiska głównego projektanta. Jak mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP, postawiono na pracę zespołową. Podobnie wyjaśnia strukturę pracy zespołów projektowych Urszula Stobiecka. – Wspólnie omawiamy poszczególne modele i razem podejmujemy decyzje co do tego, jak wyglądać ma kolekcja. Moim zdaniem taki model sprawdza się i jest korzystny dla firmy – mówi.

Natomiast Simple (Grupa Gino Rossi) ma głównego projektanta i z tej funkcji nie rezygnuje. Wiosną nastąpiła zmiana na tym stanowisku. Weronikę Pietras zastąpiła Jagoda Piekarska (kilka lat temu szyła pod marką Berry Baker).

W stronę zysków

– Mniej znaczy więcej – to kierunek, w którym będziemy zmierzać w nowych kolekcjach. Stawiamy na lepsze jakości (materiały – red.): wiskozę, kaszmir, alpakę, jedwab. Chcielibyśmy odświeżyć markę, stosując bardziej swobodne fasony – mówi Jagoda Piekarska.

Tomasz Malicki nie zdradza powodów rozstania z Pietras. Podkreśla, że firma w stylistyce wraca do korzeni i okresu, gdy szło jej najlepiej. Oprócz awansu Piekarskiej w Simple miała też miejsce inna zmiana. Wiosną dołączyła do firmy Ewa Kuźmicka-Grzegorczyk, wcześniej kilkanaście lat związana z Solarem. Została szefową działu produktu. – Poprawy wyników spodziewam się już w tym roku – mówi Malicki. Sierpień był pierwszym miesiącem w br., w którym przychody marki nie spadły.

Piekarska, która pracowała dla Ochnika i w Simple projektowała dodatki, w tym obuwie. chce nadal zaskakiwać nowymi modelami. Nie wyklucza, że w Simple pojawią się dżinsy.

Deni Cler, marka z 45-letnim stażem z jeszcze wyższej półki cenowej niż Simple, w I połowie br. zanotowała 20,5 mln zł przychodów, o 4 proc. mniej niż przed rokiem, i 0,5 mln zł straty netto. – Zakładamy, że w całym roku Deni Cler będzie rentowna – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistuli.

Na plus wychodzi też coraz bardziej nowy biznes Lidii Kality: Kalita Designer Shops. W samym II kw. br. firma zanotowała ponad 3 mln zł przychodów i minimalną stratę. ©?

Czy dodatkowa wiedza o tym, gdzie i kto uszył ciuch, oraz o tym, kto go zaprojektował, może mieć znaczenie przy zakupie?

Podyskutuj z nami na: facebook.com/ dziennikrzeczpospolita

Praca w branży mody to marzenie wielu osób, nie tylko kobiet. Truizmem jest stwierdzenie, że bardzo trudno jest wykreować markę odzieży damskiej, która zyska na tyle liczną grupę wyznawczyń, że przetrwa.

Chóralne ostrzeżenie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjedzie na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie