Po wykryciu fałszerstw w testach Subaru i Nissana rząd Japonii polecił wszystkim producentom dokonać weryfikacji. Teraz resort transportu ogłosił, że Mazda, Suzuki i Yamaha dopuszczały do sprzedaży swe pojazdy nawet w przypadkach , gdy sprawdzano je w nieodpowiednich warunkach. Resort sprawdził testy z różnych okresów, sięgających w przypadku Suzuki nawet 2012 r. Błędne odczyty testów wynikały z drobnych odchyleń prędkości, co powinno unieważniać je
Żaden z producentów nie stwierdził poważniejszych problemów z zużyciem paliwa i emisjami spalin w pojazdach przeznaczonych na rynek wewnętrzny i nie planuje akcji przywoławczej.
Czwarta firma w Japonii Suzuki przyznała, że od czerwca 2012 przetestowała 12 819 pojazdów i około połowa badań była przeprowadzona niewłaściwie. - Składam głębokie przeprosiny i pokieruję staraniami, by zapobiec powtórzeniu się czegoś takiego - oświadczył prezes Toshihiro Suzuki na konferencji prasowej. Resort transportu podał, że podobne kontrole u Mazdy wykazały 4 proc. fałszerstw, a u producenta motocykli Yamaha 2 proc. Szefowie obu tych firm również przeprosili publicznie.
Akcje Suzuki straciły na giełdzie 6 proc. Yamaha 5, a Mazdy 1 proc. To kolejny skandal z podrasowywaniem danych o sprawności pojazdów, jakie ich producenci muszą podawać wobec wyrobów przeznaczonych na rynek japoński. Nie muszą tego robić, gdy produkcja jest przeznaczona na eksport.
W lipcu Nissan przyznał się do nowych luk w kontroli 19 modeli na rynek wewnętrzny, w ubiegłym roku Kobe Steel, Mitsubishi Materials i Toray Industries, dostawcy podzespołów dla motoryzacji przyznali się do zawyżania jakości swych wyrobów.