Polska gospodarka powoli odbija się po koronakryzysie, co widać też w wynikach II edycji badań „Koronawirus a płatności" przeprowadzonego na zlecenie Rzetelnej Firmy. Obecnie ok. 25 proc. przedsiębiorców przyznaje, że przez pandemię ma problemy z opłacaniem swoich należności. To prawie o połowę mniej niż w marcu.

Z kolei nieco ponad 40 proc. badanych przyznaje, że ich kontrahenci opóźniają płatności właśnie przez epidemię koronawirusa (w porównaniu z sytuacją sprzed trzech miesięcy odsetek ten spadł tylko o ok. 2 pkt proc.).

Zatory płatnicze wciąż więc występują i mogą się pogłębiać. Gorzej, że stosunkowo często mają one podłoże bardziej psychologiczne niż ekonomiczne. – Około 22 proc. badanych firm przyznaje, że pieniądze ma, ale nie płaci, bo trzyma je na czarną godzinę – zauważa Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy. – To o 5 pkt proc. mniej niż w marcu. Ale można przypuszczać, że ten odsetek jest wyższy, bo w tego typu badaniach, mimo że są anonimowe, ludzie niechętnie przyznają się do postaw nieakceptowanych społecznie – dodaje.

Jednocześnie aż 52 proc. badanych myśli, że ich kontrahenci mają pieniądze, ale płacić nie chcą. – Zatem z jednej strony mamy wiele firm, które faktycznie tracą płynność finansową, a z drugiej sporą grupę przedsiębiorstw, które wstrzymują płatności, bojąc się o przyszłość. To bardzo groźne zjawisko dla całej gospodarki –zaznacza Kulik.

Badania Rzetelnej Firmy pokazują też, że mimo wszystko wzajemne zaufanie wśród firm jest bardzo wysokie. Co nie zmienia faktu, że biznes chętnie sprawdza swoich partnerów. – Aż 70 proc. badanych przez nas firm korzysta z usługi monitoringu płatności – mówi Kulik. Inni sięgają np. po raporty o sytuacji finansowej kontrahentów (36 proc.) czy faktoring online (30 proc.). Rośnie także popyt na windykację online (20 proc.).