Straty hoteli liczone w setkach milionów. Nowy problem: brak pracowników

Co najmniej pół miliarda złotych wyniosły straty polskich hoteli w czerwcu – podała w piątek Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP). Choć początek letniego sezonu przyniósł poprawę frekwencji w porównaniu do mają, hotelarze nie pozbyli się problemów osłabiających wyniki sektora. Okazuje się, że ponad połowa badanych przez IGHP hoteli w połowie lipca nie może teraz skompletować pracowników

Aktualizacja: 23.07.2021 13:03 Publikacja: 23.07.2021 09:56

Straty hoteli liczone w setkach milionów. Nowy problem: brak pracowników

Foto: Adobe Stock

To efekt wcześniejszych zwolnień spowodowanych lockdownem. Szacuje się, że w 2020 roku z branży odeszło ok. 100 tys. pracowników. Teraz hotelarze mają największy problem z brakiem kucharzy, co zgłasza 70 proc. ankietowanych przez IGHP hoteli. Niewiele lepiej jest w przypadku kelnerów – braki zgłasza 62 proc. hoteli. Odpowiednio, w przypadku recepcjonistów - 56 proc. i pracowników służby pięter - 50 proc. Oznacza to, że znacznie ponad połowa hoteli ma ogromne problemy ze skompletowaniem pełnej załogi, szczególnie w części gastronomicznej.

Konsekwencją braków kadrowych jest wzrost presji na podwyżki płac. Aż 88 proc. hoteli potwierdziło wzrost przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń na podstawowych stanowiskach (recepcjonista, kelner, kucharz, pracownik służby pięter) w stosunku do okresu sprzed pandemii. Blisko 40 proc. obiektów wskazuje na wzrost wynagrodzeń o ponad 20 proc – podaje IGHP.

To jeden z czynników, które wpływają na pogorszenie wyników. W czerwcu strata w przychodach przypadająca na statystyczny hotel wzrosła do 282 tys. zł wobec 280 tys. miesiąc wcześniej. W przeliczeniu na pokój hotelarze tracili 3,4 tys. zł. W całej branży działa ok. 2,6 tys. hoteli dysponujących 145 tys. pokojów.

Podobnie jak w poprzednich miesiącach, ponad 88 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r. Na dodatek wzrósł do 61 proc. odsetek hotelarzy zakładających poprawę w jeszcze późniejszym okresie. Ocena powrotu przychodów do poziomu z lat 2018-19 również uległa pogorszeniu. Nadal za najbardziej prawdopodobny wskazany został rok 2023: równa połowa hoteli, ale rok 2024 i późniejsze lata stanowią istotną część ankietowanych, bo 36 proc – podaje IGHP.

W ocenie hotelarzy, skutki pandemii są tak poważne, że na razie trudno je oszacować. Ubiegły rok był dla branży najgorszym w ostatnim ćwierćwieczu. Ponad połowa (55 proc.) hoteli odnotowała średnią frekwencję na poziomie poniżej 30 proc., a więc poniżej progu rentowności. Tylko jedna piąta miała obłożenie powyżej 40 proc. Przeszło połowa odnotowała spadek liczby sprzedanych noclegów o więcej niż 50 proc.

Reklama
Reklama

Dużym problemem będzie niższa frekwencja służbowych przyjazdów obcokrajowców. Międzynarodowa firma doradcza JLL powołując się na prognozy Credit Suisse podała, że w 2021 r. może ona zmaleć nawet o 65 proc. Jest przy tym prawdopodobne, że pandemia już na trwałe zredukuje podróże służbowe w granicach od 25 do 50 proc.

Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Biznes
Cenny ręcznik z Wimbledonu. Iga Świątek rozsławiła nie tylko kluski z truskawkami
Biznes
Polskie start-upy bez pieniędzy, odbudowa Ukrainy i współpraca Paryża z Londynem
Biznes
Pepco więcej sprzedaje i rusza ze skupem akcji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama