Nowe procedury mają zapewnić bezkontaktowe usługi i być znacznie prostsze, a w efekcie zapewnić bezpieczeństwo klientom i pracownikom. Firma kupuje również płyny dezynfekujące, maski i rękawice. Jak się dowiedzieliśmy, na niezbędne środki ochrony wydała już kilkanaście milionów złotych.

W konsekwencji zmian spowodowanych epidemią koronawirusa, oprócz tradycyjnej formy doręczenia, wszystkie przesyłki listowe rejestrowane, paczkowe i kurierskie (z zastrzeżeniem przesyłek z dokumentami zwrotnymi) można odebrać bez pokwitowania. W tym przypadku wystarczy okazanie – z bezpiecznej odległości - pracownikowi Poczty dokumentu tożsamości. Ten spisze cztery ostatnie cyfry numeru z dokumentu i na tej podstawie wyda przesyłkę. Z kolei w przypadku przesyłek paczkowych i kurierskich, o ile tylko nadawca podał numer telefonu odbiorcy, przed ich doręczeniem odbiorca otrzyma numer kontaktowy do kuriera. Dzięki temu będzie mógł do niego zadzwonić i dowiedzieć się, kiedy ma się spodziewać doręczenia. Co więcej, za przesyłki pobraniowe nie trzeba płacić gotówką, należność można uregulować np. kartą płatniczą. Kurierzy zostali bowiem wyposażeni w terminale płatnicze, które umożliwiają płatności kartą czy Blikiem.

Ponadto od kilku dni w placówkach pocztowych obowiązują strefy bezpieczeństwa. Klienci ustawiają się za znajdującą się na podłodze taśmą – 1,5 metra od pracownika. Ten kolejno prosi klientów o podchodzenie do stanowiska obsługi, a bliższy kontakt jest możliwy jedynie na wyraźną prośbę pracownika.

Ale to nie jedyne działania, jakie podejmuje PP w związku z epidemią. Państwowy operator zakupił dla pracowników kilkadziesiąt tysięcy opakowań płynu do dezynfekcji rąk, a także zaopatrzył się w zapas maseczek i rękawic jednorazowych.