Niepewność i zadłużenie nie pozwalają zasnąć meblarzom

Kiedy już na przełomie roku wydawało się, że sytuacja w branży meblowej ustabilizowała się na tyle by uznać, że pandemia koronawirusa nie jest w stanie zatrzymać polskiej eksportowej lokomotywy, ostatnia dramatyczna fala zachorowań podważyła nadzieję, że zagrożenie minęło.

Aktualizacja: 12.03.2021 14:29 Publikacja: 12.03.2021 14:09

Niepewność i zadłużenie nie pozwalają zasnąć meblarzom

Foto: Adobe Stock

Po obecnych, dramatycznych meldunkach z frontu walki z pandemią wśród przedsiębiorców górę bierze niepewność, czy zgromadzony w meblarskim sektorze potencjał uda się utrzymać i bezpiecznie, z szansami na rozwój, przeprowadzić przez obecny kryzys bez nieodwracalnych strat. Bardziej optymistyczna część prezesów firm przypomina, że po doświadczeniach zeszłego roku nie należy tracić nadziei. Przecież dokładnie rok temu po wiosennym covidowym tąpnięciu wydawało się, że branża meblowa polegnie, lecz w imponującym tempie, już latem, udało się odrobić eksportowe straty. Mimo ubiegłorocznej jesiennej fali covidowego kryzysu, na koniec 2020 roku wróciły niezłe prognozy, iż wygrywamy z pandemią a wartość ubiegłorocznej sprzedaży krajowych mebli sięgnęła poziomu 51 mld zł, tak jak w 2019 r., czyli przed uderzeniem zarazy.

Pocieszające statystyki

Taki wynik wciąż sytuuje polskich przedsiębiorców na szóstej pozycji wśród największych producentów mebli na świecie. Jeśli przy tym potwierdzą się oczekiwania, że krajowym firmom udało się wyeksportować w 2020 r. sprzęty warte ponad 10 mld euro będzie pewne, że wbrew kryzysowym przeciwnościom udało się nam utrzymać na drugim miejscu po Chinach w rankingu czołowych liderów globalnego eksportu mebli.

W ostatnich dniach nasilającej się pandemii wiara w najbardziej optymistyczne scenariusze słabnie. Już nie jest tak pewny zapowiadany powrót do liczby ok. 200 tys. zatrudnionych w kilkudziesięciu dużych meblowych fabrykach i tysiącach rodzinnych produkcyjnych zakładów, w tym spółkach przygotowujących drewno (płyty), wytwarzających okucia, akcesoria, tkaniny czy kleje. Bardziej realistyczne wydają się prognozy, że trzeba się będzie natrudzić by utrzymać istniejący poziom: ok. 160 tys. miejsc pracy w 28 tys. firm. Warto pamiętać, że od lat struktura meblowej branży niewiele się zmieniła: 85 największych spółek zatrudnia powyżej 250 pracowników, 300 – to firmy średnie z załogami powyżej 50 ludzi, reszta to spółki mniejsze i rodzinne.

Mikrofirmy w potrzasku zadłużenia

Jest pewne, że pandemia i w jej konsekwencji biznesowe restrykcje podczas kolejnych nawrotów Covid-19 najmocniej uderzyły w najliczniejsze w branży meblowe mikrofirmy ze skromnymi zazwyczaj rezerwami kapitałowymi. To one z największym trudem pokonywały uderzenie kryzysu już przy pierwszym poważnym lock downie wiosną 2020 r. Potem, gdy sytuacja się poprawiała niewielkie rodzinne biznesy, zwykle pozbawione solidnego zaplecza marketingowego i finansowego, słabiej wykorzystywały dostępne instrumenty rozwoju. Często jedynym dostępnym sposobem podtrzymania działalności był kredyt.

To, dlatego w ciągu ostatniego roku zadłużenie najmniejszych producentów mebli wzrosło o 30 proc., a sprzedawców o 19 proc. Łącznie kwota, jaką muszą oni oddać wierzycielom, sięga prawie 100 milionów zł. - Za zdecydowaną większość niespłaconych zobowiązań wśród producentów i sprzedawców mebli w Polsce odpowiadają najmniejsze firmy – potwierdza Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej.

Według raportu KRD łącznie zadłużenie producentów i sprzedawców mebli sięga 97,6 mln zł a średnia kwota zadłużenia rodzinnej mikrofirmy to 35 tys. zł. Długi producentów przekroczyły 65, mln zł, z czego 78 proc. to zobowiązania najmniejszych podmiotów - jednoosobowych działalności gospodarczych. Jeszcze większy udział jdg mają wśród zadłużonych (na 32,5 mln zł) sprzedawców mebli.

Od lutego zobowiązania znowu rosną

– Najmniejsze spółki najczęściej popadają w tarapaty finansowe i nie radzą sobie ze spłatą zobowiązań, bo są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury i zatory płatnicze - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów. - Na przełomie 2020 i 2021 r. przez chwilę producentom mebli udało się spłacić część zaległości, ale już na początku lutego br. kwota długu znów poszła w górę – obserwuje prezes KRD.

Z analiz Krajowego Rejestru Długów wynika, iż najwięcej zadłużonych lokalnych firmy wytwarzających meble jest w Wielkopolsce, Śląsku i na Mazowszu. Produkujące tam zakłady mają do oddania odpowiednio 11,4 mln zł, 7,6 mln zł i 7,5 mln zł. Rekordzistą jest natomiast warsztat o statusie jdg z województwa kujawsko-pomorskiego z sumą należności ponad 2,8 mln zł, który musi oddać pieniądze głównie funduszowi sekurytyzacyjnemu.

Mazowsze i Wielkopolska są też województwami, gdzie największe zobowiązania mają do spłacenia firmy zajmujące się sprzedażą mebli.

Po obecnych, dramatycznych meldunkach z frontu walki z pandemią wśród przedsiębiorców górę bierze niepewność, czy zgromadzony w meblarskim sektorze potencjał uda się utrzymać i bezpiecznie, z szansami na rozwój, przeprowadzić przez obecny kryzys bez nieodwracalnych strat. Bardziej optymistyczna część prezesów firm przypomina, że po doświadczeniach zeszłego roku nie należy tracić nadziei. Przecież dokładnie rok temu po wiosennym covidowym tąpnięciu wydawało się, że branża meblowa polegnie, lecz w imponującym tempie, już latem, udało się odrobić eksportowe straty. Mimo ubiegłorocznej jesiennej fali covidowego kryzysu, na koniec 2020 roku wróciły niezłe prognozy, iż wygrywamy z pandemią a wartość ubiegłorocznej sprzedaży krajowych mebli sięgnęła poziomu 51 mld zł, tak jak w 2019 r., czyli przed uderzeniem zarazy.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów