Supermarket z książkami to nie księgarnia

Anna Karczewska, inicjatorka ruchu Książki Kupuję Kameralnie i Weekendu Księgarń Kameralnych

Publikacja: 19.02.2019 20:00

Supermarket z książkami to nie księgarnia

Foto: materiały prasowe

W 2018 roku zamknięto w Polsce ponad sto księgarń. Czy prowadzenie takiego biznesu ma jeszcze sens?

Oczywiście – tak samo jak prowadzenie kin studyjnych albo niezależnych galerii. W internecie czy sieciach handlowych próżno bowiem szukać doświadczonych księgarzy. To oni dzięki swojej wiedzy i często nawet na podstawie paru zdań potrafią rozpoznać gust literacki klienta i mogą zaproponować książkę, której w przestrzeni marketingowo-reklamowej nie ma. Szczególnie te mniejsze, kameralne lokale, bo o ile internetowe księgarnie, dyskonty czy duże sieci sprzedające książki opierają się na nowościach wydawniczych reklamowanych za ogromne pieniądze, o tyle małe, kameralne księgarnie chętnie promują niezależnych pisarzy, debiutantów i wydawnictwa, które mają odwagę publikować to, co nie jest popularne.

Jednak cena książek jest w nich nieporównywalna.

Trudno jest konkurować z supermarketem, gdzie książki mają ceny, które nawet nie pokrywają kosztów produkcji. Nadzieją dla całego rynku są nowoczesne księgarnie, otwierane przez ludzi, którzy znają lokalne potrzeby mieszkańców i mają odwagę ryzykować. Zgodnie ze światowym trendem w większych miastach coraz częściej pojawiają się księgarnie, gdzie można też w spokoju popracować. Natomiast w mniejszych miejscowościach sprawdza się opcja księgarni połączonej z kawiarnią albo miejsca, gdzie organizowane są np. warsztaty dla dzieci.

Czy zatem tradycyjne księgarnie, które tylko sprzedają książki i nie prowadzą dodatkowej działalności, są bardziej narażone na zniknięcie z rynku?

To zbyt duże uproszczenie. Wszystko zależy od miejsca, w którym ta księgarnia się znajduje. Są takie, które świetnie prosperują, sprzedając wyłącznie książki. Absolutnie nie jestem zwolenniczką tego, żeby księgarnie zamieniały się w bistra, w których stoją dwie półki z książkami, nie tędy droga. Natomiast jeśli kawa czy warsztaty dla dzieci pozwolą się utrzymać księgarni, to nie ma w tym nic złego. Tym bardziej że na książkach zarobić jest trudno, na kawie już trochę łatwiej. Grunt, żeby księgarnie były miejscem przyjaznym i nowoczesnym.

W 2018 roku zamknięto w Polsce ponad sto księgarń. Czy prowadzenie takiego biznesu ma jeszcze sens?

Oczywiście – tak samo jak prowadzenie kin studyjnych albo niezależnych galerii. W internecie czy sieciach handlowych próżno bowiem szukać doświadczonych księgarzy. To oni dzięki swojej wiedzy i często nawet na podstawie paru zdań potrafią rozpoznać gust literacki klienta i mogą zaproponować książkę, której w przestrzeni marketingowo-reklamowej nie ma. Szczególnie te mniejsze, kameralne lokale, bo o ile internetowe księgarnie, dyskonty czy duże sieci sprzedające książki opierają się na nowościach wydawniczych reklamowanych za ogromne pieniądze, o tyle małe, kameralne księgarnie chętnie promują niezależnych pisarzy, debiutantów i wydawnictwa, które mają odwagę publikować to, co nie jest popularne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły