Disney może mieć w Chinach poważne problemy. Chiński student pozwał korporację z powodu różnic między parkami rozrywki Disneya w Azji a tymi w USA i Europie. Wang, gdyż tak ma na nazwisko student, uznał za przykład podwójnego standardu fakt, że do Disneylandu w Szanghaju nie można wnieść własnego jedzenia, podczas gdy parki rozrywki koncernu w USA lub Europie takich zakazów nie mają. Według pozywającego zmusza to Chińczyków do przepłacania za posiłki i napoje w Disneylandzie.
Pozew Chińczyka natychmiast rozgrzał chińskie media społecznościowe. Na Weibo (odpowiednik Twittera) hasztag „Disney pozwany za zakaz wnoszenia własnego jedzenia i picia” zyskał 600 milionów odsłon i dziesiątki tysięcy odpowiedzi. Student komentował w chińskich mediach popularność sprawy stwierdzając, że „wielu ludzi sądzi tak samo”.
Czytaj także: Otwarto niezwykłą kolejkę górską inspirowaną Harrym Potterem za 300 mln dolarów
Pozew studenta zyskał szybko poparcie organu prasowego Partii Komunistycznej Chin. Gazeta, jak cytuje AFP, pisała, że „jest potrzeba bronienia praw konsumentów” i pytała retorycznie „dlaczego istnieją podwójne standardy?”.
Disney faktycznie ma różne zasady w swoich parkach na Zachodzie i w Azji. W Europie i USA dopuszcza wnoszenie własnych napojów i jedzenia. Z kolei Disneylandy w Azji – w Szanghaju, Hongkongu i Tokio – nie pozwalają na to. Disney nie komentuje jeszcze sprawy, trudno więc stwierdzić, jakie są przyczyny tej różnicy, być może wchodzą w rachubę kwestie kulturowe, być może pogoń za większymi zyskami.