Łada Niva od początku swojego istnienia była legendą. To proste w konstrukcji auto uważano za niezniszczalne i zdolne do eksploatacji w najtrudniejszych warunkach terenowych. W produkcji Niva przetrwała 40 lat i wkrótce zostanie zastąpiona nowoczesnym modelem.

Jednak w wielu krajach można jeszcze spotkać leciwe Nivy, które nadal służą swoim właścicielom. Jeden z takich egzemplarzy przetrwał trudy najbardziej morderczego Rajdu Paryż - Dakar. To egzemplarz wyprodukowany w 1979 roku. Miał numer startowy 167 i do mety nie dojechał. Do startu w tej imprezie przygotowywał go francuski kierowca François Jeanson. Niva z napędem czterech kół otrzymała plastikowe nadwozie, większy zbiornik paliwa, wzmocnione zawieszenie oraz ramę ochronną. We wnętrzu pozbyto się praktycznie wszelkich niepotrzebnych elementów, by do maksimum obniżyć masę pojazdu. 

Zobacz zdjęcia tego niezwykłego egzemplarza w galerii na Onet.pl.

Czerwona Niva żadnych większych sukcesów nie osiągnęła i w rodzinie Françoisa Jeansona przetrwała do 2009 roku, by za niewielką kwotę (ok. 20 tys. zł) trafić do austriackiego właściciela. Tam zaparkowała w stodole, gdzie została pokryta kurzem i opleciona pajęczynami, a z kół całkowicie zeszło powietrze.

Ostatecznie ten egzemplarz trafił na prestiżową aukcję RM Sotheby’s, gdzie znalazła się obok wypielęgnowanych Aston Martinów, Jaguarów i Daimlerów. Czy jest warta 75 tys. funtów? Zapewne w porównaniu z luksusowymi limuzynami, nie. Jednak jest częścią pewnej historii motoryzacji i z cała pewnością ma kolekcjonerską wartość.