Frankowych kredytów systematycznie ubywa

Przez cztery i pół roku liczba umów o kredyt mieszkaniowy w szwajcarskiej walucie zmalała o jedną piątą. Jest ich 415 tys., o wartości 94 mld zł.

Publikacja: 24.08.2021 21:00

Frankowych kredytów systematycznie ubywa

Foto: Adobe Stock

Na koniec czerwca liczba czynnych umów hipotek frankowych wynosiła 415,1 tys. – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej udostępnionych „Rzeczpospolitej". Kredyty tego typu spłaca około 723 tys. osób.

Czytaj także: Banki wciąż bez ugód dla frankowiczów

Różna klasyfikacja

To oznacza, że przez rok liczba czynnych rachunków zmalała o prawie 27,1 tys., czyli o 6 proc. To tempo podobne jak w poprzednich latach, z wyjątkiem 2019 r., gdy ubyło „tylko" 18 tys. umów. Od końca 2016 r., czyli przez cztery i pół roku, liczba czynnych umów zmniejszyła się o 107,2 tys., czyli o 21 proc.

– Tempo redukcji kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich jest stabilne w czasie, rocznie zamykanych jest ponad 20 tys. rachunków frankowych. Analizując trend w ostatnich latach, nie obserwowaliśmy wyraźnych zmian w tempie spłaty kredytów frankowych w zależności od siły gospodarki krajowej – mówi Sławomir Grzybek, dyrektor departamentu business intelligence BIK. Dane tej instytucji wskazują, że aż 95 proc. frankowiczów ma tylko jeden kredyt mieszkaniowy w szwajcarskiej walucie. To pokazuje, że w większości przypadków celem było finansowanie zakupu nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, a nie na inwestycyjne.

Frankowych kredytów szybko ubywa, bo od lat nie są już udzielane na masową skalę. Szczyt sprzedaży przypadł na lata 2005–2008, gdy udzielono ich za 116 mld zł (to wartość uwzględniająca moment udzielenia kredytu) – wynika z danych BIK. Dla porównania: złotowych udzielono wtedy tylko 77 mld zł. W latach 2010 i 2011 sprzedano już tylko po ponad 3 mld zł frankowych hipotek, a od 2012 r. nie są już powszechnie udzielane.

Wartość frankowych hipotek również systematycznie maleje, ale w przypadku przeliczenia tych kredytów na złote duży wpływ na tempo redukcji portfela na kurs CHF/PLN. O ile jeszcze w czasie boomu na hipoteki frankowe chwilowo za szwajcarską walutę płacono zaledwie 2 zł, o tyle teraz jest to 4,27 zł (4,12 zł na koniec czerwca). Średni kurs, przy którym udzielano w Polsce tych kredytów, szacowany jest na około 2,55 zł).

Teraz hipoteki frankowe w naszym sektorze bankowym warte są blisko 94 mld zł, o 10 proc. mniej niż rok temu. Stanowią one mniej więcej 8,1 proc. kredytów brutto udzielonych przez banki sektorowi niefinansowemu (jeszcze pięć lat temu było to 15 proc.). Przez cztery i pół roku wartość frankowych hipotek zmniejszyła się o 43,4 mld zł, czyli o blisko jedną trzecią – wynika ze statystyk BIK. Bardziej miarodajne są dane dotyczące tych kredytów wyrażone we frankach, bo nie zaburzają ich zmiany kursu: w czerwcu było 22,8 mld CHF hipotek, o 2,2 mld franków mniej niż rok wcześniej (co oznacza spadek o 9 proc). Przez cztery i pół roku ubyło 10,6 mld franków, czyli portfel skurczył się o prawie jedną trzecią.

Nieco inne dane dotyczące wartości hipotek frankowych podają KNF i NBP. Z ich statystyk wynika, że mieszkaniowe kredyty w szwajcarskiej walucie na koniec czerwca wycenione były na 81,7 mld zł. Skąd ta różnica? Odpowiedź kryje się w zasadach księgowych. Banki systematycznie tworzą kolejne rezerwy na ryzyko prawne i ich wysokość w większości instytucji pomniejsza raportowaną wartość brutto hipotek frankowych. Stąd niższa wartość według statystyk KNF i NBP. Rezerwy na franki, wynikające z kwestionowania przez klientów legalności zapisów umownych (klauzul przeliczeniowych i tabel kursowych), nie oznaczają jednak, że kredyty objęte nimi nie są spłacane. Wciąż są obsługiwane, ale banki liczą się z tym, że z powodu procesu sądowego zanotują na nich stratę. Dlatego lepiej rzeczywistą skalę rynku odzwierciedlają dane BIK, pokazujące wartość wszystkich kredytów.

Sprzyja koniunktura

Wygaszaniu frankowych hipotek sprzyja to, że większość z nich (około 80 proc.) ma konstrukcję spłaty w równych ratach, więc z biegiem lat kapitał jest oddawany w coraz większym stopniu (odwrotnie jest na początku, gdy spłacany jest wolniej). Pomaga też dobra sytuacja na rynku pracy: rosnące płace i niskie bezrobocie. Szybszej spłacie kapitału sprzyjają ujemne stopy procentowe w Szwajcarii (LIBOR CHF od pięciu lat oscyluje wokół -0,7 proc.). W pewnym, ale na razie niewielkim stopniu za kurczenie się portfela odpowiadają spory sądowe. Obecnie toczy się ich około 60 tys., jednak prawomocne wyroki, dotyczące unieważnień umów, to ułamek tej liczby.

Na koniec czerwca liczba czynnych umów hipotek frankowych wynosiła 415,1 tys. – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej udostępnionych „Rzeczpospolitej". Kredyty tego typu spłaca około 723 tys. osób.

Czytaj także: Banki wciąż bez ugód dla frankowiczów

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko