Sąd oddalił roszczenia banku żądającego opłaty za korzystanie z kapitału

Klienci ING Banku Śląskiego nie muszą mu zwracać więcej pieniędzy, niż pożyczyli w ramach kredytu frankowego.

Aktualizacja: 28.05.2021 06:31 Publikacja: 27.05.2021 21:00

Sąd oddalił roszczenia banku żądającego opłaty za korzystanie z kapitału

Foto: Adobe Stock

Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił w ubiegłym tygodniu powództwo ING BSK, podzielając zdanie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku i wcześniej Sądu Okręgowego w Białymstoku w sprawie roszczenia banku o opłatę za korzystanie z kapitału – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Czytaj także: Millenium bliżej ugód z frankowiczami

Wpływ na spór

Chodzi o kredyt hipoteczny indeksowany do franka szwajcarskiego, udzielony w 2008 r., o wartości początkowej 125 tys. zł. W czerwcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Katowicach stwierdził, że umowa jest nieważna w całości od dnia jej zawarcia. W odpowiedzi bank zażądał od klientów nie tylko kapitału (125 tys. zł), ale i 48 tys. zł jako opłaty za korzystanie z pożyczonych pieniędzy. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Białymstoku, który w czerwcu 2019 r. oddalił roszczenie banku. Bank zaskarżył ten wyrok i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ten zdecydował w lutym 2020 r. o uchyleniu wyroku i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Teraz sąd okręgowy również oddalił roszczenie banku o opłatę za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy. Argumentował w ustnym uzasadnieniu wyroku, że tego typu roszczenia nie istnieją na gruncie polskiego prawa materialnego, a gdyby nawet istniały, byłyby sprzeczne z unijną dyrektywą 93/13 dotyczącą ochrony konsumentów.

ING Bank Śląski nie komentuje sprawy. Odpowiada tylko, że czeka na uzasadnienie wyroku i wtedy zdecyduje, co dalej. Bank ten ma niewielki portfel hipotek frankowych, osiąga duże zyski i problem frankowy nie jest dla niego istotny. Objął rezerwami już sporą część tego portfela, szykując się do ugód z frankowiczami.

Opisywana przez nas sprawa jest prawdopodobnie pierwszą w Polsce dotyczącą opłaty za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy frankowej. Trwają spory prawników, czy taka opłata jest należna, a ukształtowanie orzecznictwa w tym zakresie będzie miało ogromne znaczenie dla dalszych losów konfliktu frankowiczów z bankami. Frankowicze twierdzą, że takie roszczenia to narzędzie mające odstraszyć kredytobiorców przed składaniem pozwów. A banki uważają, że taka opłata jest naturalna, bo pieniądz ma swój koszt w czasie i poniosły wydatki, udostępniając kredyt, a klient odniósł spore korzyści, korzystając z tego kapitału przez kilkanaście lat.

Jedno z pytań skierowanych do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dotyczy właśnie takich roszczeń banków. Jednak publikacja orzeczenia znowu się opóźnia. Gdyby okazało się, że banki mogą liczyć na taką rekompensatę po unieważnianiu umów, korzyści finansowe klientów z pozytywnych dla nich wyroków byłyby mniejsze i prawdopodobnie zmalałaby fala pozwów przeciw bankom oraz koszt przegranej przez nie sprawy byłby niższy (to przełożyłoby się na mniejsze rezerwy zawiązywane przez banki).

Banki grają twardo

– Sprawa z Białegostoku ma wymiar symboliczny, gdyż była pierwszą tego typu. Sąd jednak oddalił roszczenia banku. W ostatnim czasie sądy już parę razy wypowiadały się w zakresie tego kontrowersyjnego roszczenia, jednoznacznie wskazując, że nie znajduje ono uzasadnienia w polskim porządku prawnym. Tak wskazały między innymi sądy okręgowe w Warszawie czy Bielsku-Białej. To moim zdaniem zasadny kierunek, zgodny z celem dyrektywy 93/13 – mówi Wojciech Bochenek z kancelarii Bochenek i Wspólnicy, która reprezentuje frankowiczów. W przytoczonej przez niego sprawie bielski sąd stwierdził, że w polskim prawie nie ma podstaw do żądania takiej opłaty przez banki. Uznał też, że konieczność unieważnienia umowy to efekt działań i zaniedbań banku w zakresie treści umowy, co powinno przesądzać o braku podstaw do czerpania przez niego z tego tytułu jakichkolwiek korzyści.

Banki liczą jednak na pozytywne rozstrzygnięcie i niektóre z nich już składają pozwy o opłatę za korzystanie z kapitału. Zrobił to już m.in. Raiffeisen, a BNP Paribas zapowiedział, że szykuje się do pierwszego takiego pozwu.

Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń (z grudnia 2019 r.) nie wykluczył takich opłat. Teraz Izba Cywilna poprosiła szefów KNF i NBP o opinie w tej sprawie, więc być może sędziowie Sądu Najwyższego w większym stopniu, niż wydawało się do tej pory, wezmą pod uwagę aspekt ekonomiczny przy wydawaniu wyroku.

Stanowiska NBP i KNF są dla banków korzystne w tym zakresie. Prezes banku centralnego Adam Glapiński podczas jednej z niedawnych konferencji mówił, że jego zdaniem z punktu widzenia ekonomii sprawa wynagrodzenia jest bezsporna i bankom się ono należy, a spierać się można o jego wielkość.

KNF również uważa, że jakaś forma opłaty dla banków w takiej sytuacji się należy (wskazuje na to konstrukcja ugód według pomysłu KNF, która ma „zaszytą" taką opłatę). Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski stwierdził też, że abuzywność klauzul zawartych w umowach hipotek walutowych „bywa wykorzystywana instrumentalnie, w dążeniu do uniknięcia skutków umowy, które stały się dotkliwe dla klienta".

- Domyślam się, że sprawa nie zakończy się na tym etapie i prawdopodobnie bank złoży apelację. Przygotowujemy się na taką ewentualność, złożyłem wniosek o uzasadnienie wyroku. Cieszy mnie, że dwukrotnie sądy okręgowe i raz apelacyjny nie miały wątpliwości, że tzw. roszczenie banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy nie istnieje w sensie prawa materialnego i jest to tylko straszak banków, narzędzie mające odstraszyć innych kredytobiorców frankowych przed składaniem pozwów. Bank próbował wyliczyć kwotę tego roszczenia biorąc pod uwagę stawkę referencyjną WIBOR, ale nie określił nawet o który WIBOR chodzi. Jako dowód na kwotę swojego roszczenia wnioskował o opinię biegłego, ale Sąd pominął ten dowód. Trudno się dziwić, byłoby dziwne, aby biegły kreował wysokość roszczenia nie mającego podstaw w przepisach prawa. Nie przedstawiono przy tym dowodów, że wskutek stwierdzenia nieważności umowy doszło do zubożenia banku lub wzbogacenia konsumentów, ani nie zaproponowano jakiejkolwiek racjonalnej metodologii dla wyliczenia takiego roszczenia banku - mówi Karol Ciupa, radca prawny w Kancelarii Mazur i Wspólnicy, który prowadził sprawę.

Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił w ubiegłym tygodniu powództwo ING BSK, podzielając zdanie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku i wcześniej Sądu Okręgowego w Białymstoku w sprawie roszczenia banku o opłatę za korzystanie z kapitału – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Czytaj także: Millenium bliżej ugód z frankowiczami

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem
Banki
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność