Zamawiane jak taksówka samochody-sejfy (wpłacona przez urządzenie gotówka trafiała na rachunek bankowy klienta w ciągu kilku minut) jeżdżą w 20 polskich miastach, jest ich łącznie 37. W ostatnich miesiącach bank, mający problemy finansowe i reputacyjne, ograniczał dostępność tej innowacyjnej usługi, za którą był wielokrotnie nagradzany, także za granicą. 

Decyzja Idea Banku może dziwić, bo jeżdżące wpłatomaty zyskiwały popularność wśród klientów, głównie mikroprzedsiębiorców. W pierwszym półroczu 2018 r. za pośrednictwem mobilnych wpłatomatów zdeponowano 672 mln zł, czyli aż o 141 proc. więcej niż rok temu (wtedy wpłaty wyniosły 279 mln zł). Dla banku to dobry sposób na pozyskiwanie tzw. osadu, czyli taniego finansowania, zaś dla małych firm na prostsze rozliczenia elektroniczne i ograniczanie obrotu gotówkowego. Bank podawał w lipcu ubiegłego roku, że zainteresowanie tą usługą rośnie nieprzerwanie od jej uruchomienia w 2015 r. W pierwszym półroczu 2018 r. rosła zarówno przeciętna kwota jak i sama liczba transakcji. Średnia wartość wpłaty wyniosła 13,8 tys. zł (+70 proc.) a liczba wpłat 18,8 tys. (+42 proc.).

Być może powodem wygaszenia mobilnych wpłatomatów jest szykowana fuzja Idea Banku z Getin Noble Bankiem, również kontrolowanym przez Leszka Czarneckiego. Oba notują straty, nie spełniają wymogów kapitałowych stawianych przez KNF i liczą, że fuzja przyniesie im oszczędności w kosztach działania i finansowania. To ma pozwolić wyjść na plus. Cel na 2021 r. jest ambitny – 8 proc. zwrotu z kapitału (przed podatkiem bankowym).

REKLAMA: Kliknij ten link aby sprawdzić najlepsze forbrukslan