Szułdrzyński: Dechrystianizacja Polski i Czarnek

Powołanie na ministra edukacji kogoś głoszącego iście XIX-wieczne poglądy na rolę kobiet i wychowanie przyspieszy proces laicyzacji polskiego społeczeństwa.

Aktualizacja: 03.10.2020 10:41 Publikacja: 01.10.2020 18:59

Szułdrzyński: Dechrystianizacja Polski i Czarnek

Foto: Wikimedia Commons, Adrian Grycuk

W latach 90. Jarosław Kaczyński stwierdził, że najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN. Dziś można powiedzieć, że wiedzie ona przez nominację Przemysława Czarnka na szefa resortu edukacji. Powodem są zarówno jego poglądy, jak i sposób ich wypowiadania.

Nie, to nie problem, że Czarnek przyznaje się do wspólnoty chrześcijańskiej. To nie problem, że uważa się za konserwatystę. Problemem jest to, że wyznaje poglądy, które tylko pozornie wynikają z katolickiego tradycjonalizmu, lecz z nauczaniem Kościoła mają niewiele wspólnego. Kościół wcale nie uczy, że jedynym celem kobiety jest rodzenie i wychowanie dzieci, a kariera zawodowa jest złem, ani że mężczyzna nie powinien zajmować się małymi dziećmi, karmić ich, ubierać i szykować do szkoły. Kościół wcale nie uczy, że prawa człowieka są idiotyzmem, ani że homoseksualiści nie są równi „ludziom normalnym". Wbrew wypowiedziom niektórych biskupów nie jest nauczaniem Kościoła twierdzenie, że ideologia LGBT pochodzi z tego samego rdzenia co hitleryzm odpowiedzialny za II wojnę światową. Kościół nie uczy też, że koniecznością w wychowaniu są kary cielesne.

To są poglądy Przemysława Czarnka, który przedstawiając się jako obrońca chrześcijańskiego ładu, bardziej mu szkodzi, niż pomaga. Być może poglądy profesora Czarnka pasowałyby do XIX-wiecznej szkoły, ale dziś nawet Kościół katolicki jest zupełnie gdzie indziej.

Owszem, żyjemy w wolnym kraju, profesor Czarnek może mieć dowolne poglądy. Może nawet uważać, że ziemia jest płaska, a za pandemię koronawirusa odpowiada Bill Gates, który pod pozorem szczepień chce każdemu wczepić czip i przejąć kontrolę nad umysłami całej ludzkości. Kłopot w tym, że PiS, czyniąc Czarnka ministrem edukacji i szkolnictwa wyższego, jego poglądy nobilituje, stawia jako wzór do naśladowania.

W ostatnich latach obserwujemy szybką laicyzację w Polsce. Spadek zaufania do Kościoła jest najszybszy w historii. Przyczyny są różne. Ale nominacja Czarnka tylko ten proces przyspieszy. Będzie nie tylko potwierdzeniem stereotypów o homofobicznej prawicy mającej obsesję na punkcie homoseksualistów odrzucających równość mężczyzn i kobiet, które będą zrażać bardzo wiele umiarkowanych osób. I będą zrażać nie tylko do samego Przemysława Czarnka czy Prawa i Sprawiedliwości, ale również do Kościoła, którego rządzący rzekomo chcą bronić.

Reklama
Reklama

Ostatnio Jarosław Kaczyński mówił, że trzeba zrobić wszystko, by Polska nie powtórzyła scenariusza Irlandii, która jeszcze niedawno była jednym z najbardziej katolickich krajów świata, a dziś realizuje obyczajową rewolucję, wprowadza małżeństwa jednopłciowe i legalizuje aborcję. Tyle tylko, że wprowadzając kogoś głoszącego takie poglądy jak Czarnek do rządu na ministra odpowiedzialnego za edukację i szkolnictwo wyższe, Kaczyński tylko przykłada rękę do procesu, przed którym chciał Polskę bronić.

W latach 90. Jarosław Kaczyński stwierdził, że najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN. Dziś można powiedzieć, że wiedzie ona przez nominację Przemysława Czarnka na szefa resortu edukacji. Powodem są zarówno jego poglądy, jak i sposób ich wypowiadania.

Nie, to nie problem, że Czarnek przyznaje się do wspólnoty chrześcijańskiej. To nie problem, że uważa się za konserwatystę. Problemem jest to, że wyznaje poglądy, które tylko pozornie wynikają z katolickiego tradycjonalizmu, lecz z nauczaniem Kościoła mają niewiele wspólnego. Kościół wcale nie uczy, że jedynym celem kobiety jest rodzenie i wychowanie dzieci, a kariera zawodowa jest złem, ani że mężczyzna nie powinien zajmować się małymi dziećmi, karmić ich, ubierać i szykować do szkoły. Kościół wcale nie uczy, że prawa człowieka są idiotyzmem, ani że homoseksualiści nie są równi „ludziom normalnym". Wbrew wypowiedziom niektórych biskupów nie jest nauczaniem Kościoła twierdzenie, że ideologia LGBT pochodzi z tego samego rdzenia co hitleryzm odpowiedzialny za II wojnę światową. Kościół nie uczy też, że koniecznością w wychowaniu są kary cielesne.

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama