Tłumacząc zasadność takiego pytania Giertych przekonywał w TVP Info, że PiS jest "jedynym podmiotem, który skorzystał na" tzw. aferze taśmowej. Dlatego, jego zdaniem, ewentualne związki polityków PiS z bohaterami afery "trzeba wyjaśnić przed wyborami".

Były wicepremier stwierdził, że gdyby rzeczywiście okazało się, że kelnerzy, którzy nagrywali polityków PO, mieliby kontakty z osobami związanymi z PiS, wówczas "świadczyłoby to o pełzającym zamachu stanu". - To byłoby niczym afera Watergate, tyle że w odwrotną stronę - przekonywał sugerując, że PiS w tzw. aferze podsłuchowej mógł wykorzystać "kontakty w CBA" (pierwszym szefem biura był obecny wiceszef PiS Mariusz Kamiński).

Giertych domaga się wyjaśnienia wątpliwości wokół afery taśmowej przed wyborami, bo w innym przypadku pojawi się obawa, że ktoś "nielegalnymi podsłuchami doprowadził do zmiany wyniku wyborczego".