Do 23 maja bohater afery taśmowej musi zjawić się w wyznaczonym przez sąd zakładzie karnym. Sąd nie zgodził się na wstrzymanie wykonania wyroku, czego chciał obrońca biznesmena – ustaliła „Rzeczpospolita".
– Pora zamknąć sprawę – mówi nam Marek Falenta, dając do zrozumienia, że jest pogodzony z koniecznością odsiadki.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie Falenta ma odsiedzieć 2,5 roku więzienia za zorganizowanie i zlecenie nagrywania polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach. Biznesmen dostał karę surowszą, niż domagała się dla niego prokuratura, która wystąpiła o 1,5 roku pozbawienia wolności, i to w zawieszeniu. Jednak Sąd Apelacyjny w grudniu 2017 r. utrzymał wyrok sądu niższej instancji.
„Wykonanie orzeczenia rozpoczęło się w dniu 13 kwietnia: została sporządzona stosowna dokumentacja i przesłana do właściwej jednostki penitencjarnej, do stawiennictwa w której został wezwany skazany Marek F." – informuje nas sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jak przyznaje sąd, „obrońca skazanego złożył wniosek o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności oraz wniosek o wstrzymanie wykonania orzeczenia".