Przed kilkoma dniami Instytut Ochrony Zdrowia opublikował raport poświęcony hematoonkologii w Polsce. Dokument w wielu miejscach ma dramatyczny wydźwięk – z każdym rokiem przybywa bowiem w Polsce osób, u których wykrywa się nowotwory, w tym hematologiczne. Mimo że znamy skuteczne leki, polscy specjaliści nie mogą stosować osiągnięć medycyny takich jak w innych krajach europejskich. Jednym z ostatnich przykładów jest walka lekarzy o stworzenie programu dla leku na mielofibrozę – rzadką chorobę krwi.
Jak zmienić tę sytuację – o tym dyskutowali eksperci podczas debaty „Problematyka hematoonkologii w Polsce" w redakcji „Rzeczpospolitej".
Renata Furman z Instytutu Ochrony Zdrowia, powołując się na raport tej instytucji, stwierdziła, że hematoonkologia jest po trzykroć zaniedbana. Po pierwsze, systemowo, co uniemożliwia dobrą organizację leczenia. Po drugie, ograniczony jest dostęp do nowoczesnych terapii. Po trzecie, hematoonkologia jest zaniedbana w debacie publicznej, a pacjentów będzie coraz więcej z powodu starzenia się społeczeństwa.
Otwórzmy furtki
Przyczyny tej sytuacji wyjaśnił prof. Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. – Dotychczas problem chorób nowotworowych był postrzegany przez pryzmat nowotworów narządów litych – mówił. – Choroby hematologiczne pozostawały na uboczu i jest to w jakimś sensie wytłumaczalne, ponieważ większość z nich to choroby ultrarzadkie lub rzadkie. Rozwiązania pakietu onkologicznego wydobyły na światło dzienne problemy hematoonkologii. Im szybciej zadziałamy systemowo, tym lepiej – dodał.