Rzeczpospolita: Czy polskim pacjentom wobec sytuacji polityczno-ekonomicznej na świecie, m.in. spowodowanej konfliktem na Ukrainie czy kryzysem ekonomicznym w Grecji, grozi pozbawienie dostępu do leków?
W takich sytuacjach nasz kraj powinien wykazać się zwiększoną czujnością. Jednym z priorytetów państwa powinno być wzmocnienie przemysłu farmaceutycznego i doprowadzenie do tego, aby mógł się on rozwijać. Bezpieczeństwo lekowe jest ważne nie tylko w stanie zagrożenia wojną, ale także w trakcie pokoju. Niestety, nasze państwo o tym zapomina. Otoczenie prawne i ekonomiczne, w którym działają krajowi producenci, jest niepewne i nie stwarza warunków do rozwoju.
Przecież przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia podkreślają, że przemysł farmaceutyczny to jedna z lepiej rozwijających się branż w Polsce.
Rzeczywistość jest jednak inna niż ta, którą opisują urzędnicy ministerstwa. Otóż w stabilności w rozwoju krajowej farmacji nie pomaga już sam fakt, że decyzje o fundamentalnym znaczeniu dla krajowego przemysłu farmaceutycznego podejmuje kilka resortów niezależnie od siebie. Swoje oczekiwania pod adresem wytwórców leków formułuje Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Finansów, a nawet Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Każde z nich ma swoje priorytety, które trudno pogodzić. Minister gospodarki oczekuje, że branża zwiększy produkcję, inwestycje w rozwój, a jej poziom innowacyjności będzie rósł.
Natomiast minister zdrowia, negocjując z firmami ceny leków, które mają być wpisane na listę refundacyjną, dąży do tego, aby były jak najniższe. Rządzący powinni zrozumieć, że przecież w dobrze pojętym interesie obywateli jest to, by resorty wyznaczały sobie wspólne cele i miały spójną wizję funkcjonowania krajowego przemysłu farmaceutycznego.