W toku przeprowadzonych eksperymentów robot i lekarz mieli za zadanie wykonanie kilku operacji na tkankach miękkich. Robot poradził sobie świetnie i jak podkreślają inżynierowie, jest to wielki postęp, ponieważ dotychczas autonomicznych chirurgów używano tylko do operacji na tkankach twardych (do krojenia kości). Tkanki miękkie są dużo bardziej nieprzewidywalne, poruszają się i zmieniają kształt, lekarz musi na bieżąco obserwować zmiany w nich zachodzące.
Nowatorskie urządzenie nosi nazwę Smart Tissue Autonomous Robot (STAR) i zostało opracowane w Children's National Health System w Waszyngtonie w USA. Robot rejestruje zmiany zachodzące w tkance i na bieżąco decyduje o dalszym kierunku operacji. Człowiek jedynie go nadzoruje. Podczas przeprowadzonych testów 60 proc. czynności robot przeprowadzał sam.
W maszynie zastosowano ramię robota przemysłowego produkowane przez niemiecką firmę Kuka. Wyposażone jest ono w siedem obrotowych przegubów i zakończone urządzeniem do zakładania chirurgicznych szwów (połączenie szczypiec z igłą). Igła ma czujnik nacisku, dzięki czemu na bieżąco mierzony jest opór stawiany przez tkankę: ramię dysponuje swego rodzaju czuciem.
Bardzo istotną częścią robota jest element zapewniający mu rejestrację i analizę obrazu. Automat umieszcza na tkance fluorescencyjne kropki, następnie błyskawicznie sprawdza, jak zmieniają położenie. Te zmiany analizowane są przez algorytm przypominający trochę programy do rejestracji mimiki ludzkiej.
Robot ma przewagę nad żywymi lekarzami dzięki swojej wyjątkowej precyzji, zakłada szwy w odstępach bardziej równomiernych. Choć z porównań wynika, że ludzie operują nieco szybciej. Jak twierdzą inżynierowie, robot mógłby być znacznie szybszy od człowieka, ale wtedy straciłby wiele na dokładności.