- Wyniki wskazują, że w przypadku leczenia szpitalnego pacjentów z COVID-19 nie ma różnicy pomiędzy tymi, którzy przyjmowali placebo, a tymi, którzy stosowali amantadynę. Zwróciłem się do prezesa Agencji Badań Medycznych o zaprzestanie rekrutacji pacjentów i zakończenie badania - mówił cztery dni temu na konferencji prasowej prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Analiza została przeprowadzona na grupie 163 pacjentów. Przed zakończeniem badań część osób wycofała zgodę, dlatego analiza dotyczy 149 uczestników, z czego 78 otrzymało amantadynę, a 71 placebo. Testy przeprowadzono na grupie osób, które trafiły do szpitala w związku z COVID-19. Badania wykazały, że krzywe dotyczące czasu powrotu do zdrowia i liczby zgonów były niemal identyczne dla obu grup.
- W świetle tych informacji, którymi dysponuje na dzień obecny, nie ma dowodów naukowych, które potwierdzałyby skuteczność, jeżeli chodzi o leczenie amantadyną, przypadków leczenia COVID-19. Wydałem decyzję, w której uznałem, że placówka medyczna Optima z Przemyśla poprzez stosowanie u pacjentów chorych na COVID 19 amantadyny narusza zbiorowe prawo pacjentów do leczenia zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Chcę wyraźnie podkreślić, że ta decyzja obejmuje zakaz stosowania i ten zakaz obowiązuje do czasu potwierdzenia takiego postępowania w oparciu o wiarygodne i rzetelne dane naukowe. Jeżeli pojawią się badania naukowe, które potwierdzałyby, że jednak amantadyna byłaby skuteczna w leczeniu chorych pacjentów na COVID-19, wówczas niezwłocznie na nowo wszczęlibyśmy takie postępowanie - mówił w zeszłym tygodniu Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
Czytaj więcej
Minister zdrowia zlecił przeprowadzenie badań nad skutecznością stosowania amantadyny w leczeniu pacjentów chorych na COVID-19. Analiza wykazała, że lek nie jest skuteczny w kuracji pacjentów w szpitalach.
„Nasz Dziennik”, należący do medialnego imperium o. Tadeusza Rydzyka, w poniedziałek na pierwszej stronie opublikował czołówkowy artykuł pod tytułem „Szykany za leczenie”. W rozmowie z gazetą Anna Maria Siarkowska, posłanka PiS, znana z walki z „sanitaryzmem”, oceniła decyzję Chmielowca jako „niezrozumiałą i kuriozalną”, przekonując, że „nie znamy ostatecznych badań nad amantadyną”.