MSD jest obecna w Polsce od 30 lat. Zbudowaliście przez ten czas mocną pozycję – firmy farmaceutycznej oferującej innowacyjne terapie, przede wszystkim w onkologii, immunologii i chorobach wirusowych oraz infekcjach. Co jest główną siłą MSD?
Naszą siłą jest to, że podążamy za wskazaniami nauki. Chcemy być wiodącą marką biofarmaceutyczną na świecie, opartą na szerokich badaniach naukowych. Dlatego wspieramy społeczność świata nauki i mamy szeroki oraz zróżnicowany zakres działania. Koncentrujemy się na obszarach, które mają największe znaczenie dla ratowania ludzkiego życia i dbania o jego jakość. Dzięki temu coraz więcej pacjentów, także w Polsce, ma dostęp do opieki zdrowotnej poprzez uczestnictwo w programach lekowych i klinicznych oraz partnerskich przedsięwzięciach medycznych. Dzięki szerokiemu spectrum działania jesteśmy aktywni na różnych polach badawczych, nie tylko w onkologii, która jest naszym dominującym obszarem, ale także np. w dziedzinie, w której bardzo niewiele firm jest aktywnych – czyli rozwoju antybiotykoterapii, m.in w badaniach nad HIV.
Druga mocną stroną MSD są ludzie pracujący w naszym zespole. Zarówno lokalnie, w Polsce, jak i – oczywiście – globalnie. Mamy pracowników o bardzo wysokim poziomie wykształcenia, dobrze wyszkolonych – prawie 100 proc. posiada stopień naukowy, 8 proc. w Polsce – doktorat. Mamy też szeroką reprezentację kobiet, w Polsce ok. 60 proc. stanowisk kierowniczych zajmują kobiety. Różnorodność także czyni nas silniejszymi.
Czy wizerunek firm farmaceutycznych w Polsce zmienił się przez ostatnie lata? Kiedyś, w latach 90., kojarzyły się z organizowaniem wycieczek dla lekarzy...
Wizerunek może być problemem wobec opinii publicznej, która powodowana jest różnymi czynnikami czy uprzedzeniami. Mamy teraz np. silny ruch antyszczepionkowy, który także źle wpływa na wizerunek firm farmaceutycznych. Ale jednocześnie coraz szersza część opinii publicznej rozumie, jaką wartość mają innowacyjne terapie i leki, bo po prostu ratują życie i podnoszą jego jakość. Profesjonaliści z zawodów medycznych nigdy nie byli przekonani o złym wizerunku sektora farmaceutycznego, bo są, podobnie jak rząd, naszym zaufanym partnerem. Musimy sobie ufać, bez tego nic się nie da zrobić.