Rzeczpospolita: Pewnie usłyszę, że najlepszym sposobem na ugaszenie pragnienia jest woda?
Katarzyna Błażejewska-Stuhr: Na wstępie muszę powiedzieć, że lepiej nie dopuszczać do wystąpienia pragnienia. To znak odwodnienia organizmu, które wpływa na nasze funkcje poznawcze i fizjologię. Przeprowadzano badania na sportowcach, którzy odwadniali się przed ważeniem podczas zawodów, gdy masa ciała warunkuje przyjęcie do odpowiedniej kategorii. I okazało się, że ci najbardziej odwodnieni nie byli w stanie nawet rozpoznać godziny na zegarku. Często nasze zmęczenie, rozkojarzenie jest objawem niedoboru wody. Gęsta krew wolniej krąży, gorzej odżywia nasze komórki i po prostu źle się czujemy, a dopiero później zaczynamy czuć, że chce nam się pić.
Czyli woda wystarczy?
Wody nam brak, więc jest dobra. Każda woda ma również pewną ilość minerałów – i ta z kranu, i butelkowa. Oczywiście w różnych proporcjach i ilościach, dlatego jeżeli pijemy wodę butelkową mineralną, to zachęcam do różnorodności. Z kolei osoby, które mają problem z nerkami lub nadciśnienie, muszą uważniej wybierać wody, dobierając ich skład, decydując się na mniejszą zawartość mikroelementów, np. sodu w przypadku nadciśnieniowców.