Naukowcy z Uniwersytetu Johns Hopkins i Bloomberg School of Public Health policzyli odsetek zachorowań na nowotwory wielu typów tkanek. I doszli do wniosku, że dwie trzecie z nich można wytłumaczyć przede wszystkim „pechem".
Za tego „pecha" odpowiadają przypadkowe mutacje w genach, które napędzają wzrost nowotworów. Pozostała jedna trzecia przypadków ma jednak związek z czynnikami środowiskowymi i odziedziczonymi genami.
Wyniki badań zespół opublikował na łamach „Science".
– Wszystkie nowotwory są powodowane przez połączenie przypadku, środowiska i czynników dziedzicznych – powiedział prof. Bert Vogelstein z Johns Hopkins University. – Stworzyliśmy model, który może pomóc oszacować, jak każdy z tych trzech czynników przyczynia się do rozwoju choroby nowotworowej. Zdrowym osobom narażonym na działanie czynników rakotwórczych, takich jak palenie papierosów, często przypisuje się „dobre geny", ale prawda jest taka, że większość z nich po prostu miała szczęście.
W USA średnio 6,9 proc. osób w ciągu życia zapada na raka płuc, 0,6 proc. na nowotwory mózgu i 0,00072 proc. na raka krtani. O ile za raka płuc są odpowiedzialne toksyny wdychane wraz z dymem tytoniowym, to występowania innych rodzajów nowotworów nie sposób przypisać działaniu czynników rakotwórczych. Układ pokarmowy jest bardziej narażony na trucizny pochodzące ze środowiska niż mózg, tymczasem guzy mózgu występują trzy razy częściej niż w jelicie cienkim.