Rzeczpospolita: Skąd pojawił się na Politechnice pomysł, żeby wytwarzać na drukarce 3D implanty kości?
Barbara Ostrowska:
Mój szef, profesor Wojciech Święszkowski, rozmawiał kiedyś z lekarzami z warszawskiego Centrum Onkologii. Skarżyli się oni, że choć mają osiągnięcia w operacyjnym leczeniu nowotworów kości twarzy, to po takiej operacji pacjent jest tak oszpecony, że trudno mu wrócić do normalnego życia, nie mówiąc już o tym, że często nie może samodzielnie jeść. Mamy więc operację udaną, ale człowieka okaleczonego. Prof. Święszkowski odpowiedział wtedy lekarzom, że przecież przy obecnym stanie technologii moglibyśmy wytwarzać dobrze dopasowane implanty dla tych ludzi.
Metodą druku 3D.