Rozpoczęty w ostatni piątek w Warszawie szósty już przegląd kina prawniczego to tym razem pokaz filmów dokumentalnych. Rozpoczęła go projekcja filmu „Udając Boga" w reżyserii Karin Jurschick. To reportaż o pracy Kena Feinberga, amerykańskiego prawnika zajmującego się odszkodowaniami dla ludzi pokrzywdzonych np. przez klęski żywiołowe i katastrofy czy redukcje świadczeń socjalnych.
Rozpoczęciu festiwalu towarzyszyła debata pod hasłem „Prawnik wobec bezprawia". Jej uczestnicy starali się znaleźć receptę na zachowanie prawnika w czasie centralizacji władzy i ograniczaniu roli sądownictwa. Adwokat William Meyer, podkreślając zaniepokojenie amerykańskich prawników rozwojem sytuacji w Polsce, podkreślał rolę działań prawników w budowaniu społecznej świadomości co do rządów prawa. – Zwykli ludzie na ulicy powinni wiedzieć, ze sądy działają w imię praworządności. Nawet, jeśli tacy ludzie uczestniczą w procesie i przegrywają sprawę – powiedział Meyer.
Z kolei adw. Jakub Wende, członek Naczelnej Rady Adwokackiej, starał się zdiagnozować, dlaczego obecnej władzy tak łatwo przychodzi łamanie konstytucyjnego podziału władz. – Społeczne przyzwolenie na to wynika między innymi z tego, że my, prawnicy, nie umiemy się komunikować ze społeczeństwem, mówimy językiem, którego zwykły człowiek nie rozumie – mówił Wende, wskazując ze taka właśnie postawa ułatwiła stworzenie władzom niekorzystnego wizerunku prawników.
Co zatem ma robić w takiej sytuacji prawnik? – Powinniśmy wyjść zza biurka, uczestniczyć w akcjach społecznych, komunikować się przez media społecznościowe. Chodzi o uświadamianie, jak ważne są demokratyczne wartości, bo dotychczas ani sądy ani media nie robiły tego należycie – mówiła adw. Sylwia Gregorczyk-Abram, laureatka nagrody „Rz" dla prawnika pro bono.
Z kolei prof. Ewa Łętowska wskazywała na wyzwania, przed jakimi stoją dziś sędziowie. – Trudne czasy to test na przywiązanie do wyznawanych przez siebie wartości i nieuleganie oportunizmowi. Tym wartościom warto być wiernym, choćby stały się w oficjalnym przekazie „niemodne" tak jak dziś prawa człowieka. Najtrudniej jest przeciwstawić się kolegom w składzie orzekającym – zauważała prof. Łętowska. Zwróciła też uwagę, że uchwalona ostatnio instytucja tzw. skargi obywatelskiej, pozwalającej wzruszać wyroki sądowe sprzed nawet 20 lat, może być groźna, jeśli inicjujący ja politycy robią to w celach innych, niż czynienie dobra. – Ale i dla niejednego adwokata możliwość rozpoczęcia na nowo sprawy sprzed dwudziestu lat może być kusząca – przestrzegała Ewa Łętowska.