Reklama
Rozwiń
Reklama

Zarobki rad nadzorczych

Był prezesem niemieckiej Lufthansy, gdzie zarabiał 1,2 miliona euro rocznie. Teraz kieruje radą nadzorczą w równie znanej firmie chociaż z zupełnie innej branży oraz w innym kraju i inkasuje trzy razy więcej. Gdzie jest ten raj?

Publikacja: 22.11.2014 12:10

Zarobki rad nadzorczych

Foto: Bloomberg

- W Szwajcarii stawki w przypadku rad nadzorczych są najwyższe na świecie - ujawnia Bjorn Johansson zajmujący się doradztwem personalnym. Przekonuje, że wysokie wynagrodzenia są uzasadnione, jeśli chce się zatrudnić najlepszych ludzi. - Jak masz do zaoferowania fistaszki możesz zatrudnić tylko małpy - nie owija w bawełnę ten specjalista od poszukiwania najtęższych menedżerskich głów.

Christoph Franz, były szef niemieckiego przewoźnika, drugiej firmy w branży na kontynencie, wylądował w szwajcarskim koncernie farmaceutycznym Roche, gdzie skorzystał nie tylko z silnego franka, a także z wyjątkowo wysokiego poziomu zarobków w kraju Helwetów.

Mediana łącznego wynagrodzenia nadzorców obejmującego nie tylko płacę zasadniczą, ale także otrzymywane akcje, premie oraz plany emerytalne, w Szwajcarii jest o 58 proc. wyższa niż w innych krajach europejskich, wskazują dane Bloomberga.

Nie wszyscy są entuzjastami tego systemu, a jego krytycy mówią wprost, że członkowie rad nadzorczych w szwajcarskich korporacjach zagarniają zbyt dużo pieniędzy, a przecież nie robią o wiele więcej niż nadzorcy w innych krajach. Michel Demare, były dyrektor finansowy szwajcarsko-szwedzkiego koncernu ABB, a obecnie zawodowy nadzorca, przekonuje, że wyższe zarobki pozwalają zatrudnić byłych menedżerów w pełnym wymiarze czasowym, co nie byłoby możliwe gdzie indziej.

- Nie jestem pewien, czy w dzisiejszych czasach znalazłoby się wiele osób gotowych wejść do rad banków - podkreśla były menedżer a obecnie jeden z 12 członków nadzoru wielkiego banku UBS. W 2013 r. zarobił co najmniej 2,3 miliona franków jako wiceszef rady UBS i szef rady chemicznej firmy Syngenta. Demare podkreśla wielką odpowiedzialność wiążącą się z pracą w nadzorze, potencjalnie także finansową.

Reklama
Reklama

W Zurychu, największym szwajcarskim mieście, przynajmniej co czwarta osoba jest milionerem, wynika z badań magazynu „WealthInsight and Spear". Są tam siedziby takich wielkich firm jak Roche, Novartis, czy Nestle. Średnia miesięczna płaca wynosi w Szwajcarii 7766 dolarów i jest najwyższa w Europie. Wysokie są też jednak koszty utrzymania.

Dyrektorzy zasiadający w radach nadzorczych szwajcarskich korporacji średnio zarabiają 1,2 miliona dolarów rocznie, a stawki w UBS są najwyższe spośród firm z indeksu Stoxx Europe 50 obejmującego największe giełdowe spółki na kontynencie.

- Świat się zmienił, w ostatniej dekadzie oczekiwania wobec członków rad nadzorczych dramatycznie wzrosły - przypomina Johansson, a Demare zwraca uwagę, że obowiązki dyrektorów wykraczają poza nadzorowanie zarządu i realizacji strategii. Szczególnie zaangażowanie czasowe, jego zdaniem, ma miejsce w spółkach finansowych.

Mediana zarobków nadzorców w spółkach z benchmarkowego szwajcarskiego indeksu SMI wynosi 385 200 dolarów w porównaniu z 243 790 dolarów dla firm ze Stoxx Europe 50 (bez korporacji szwajcarskich). i 244 790 dla Standard&Poor's500. Statystyki SMI zawyżają Nestle, Roche i Novartis.

- Są w Szwajcarii rady, których członkowie są niesamowicie leniwi a dobrze wynagradzani za to, że nic nie robią, ale także takie, gdzie trzeba ruszyć tyłek - zwraca uwagę Didier Cossin, profesor w znanej lozańskiej szkoły zarządzania IMD.

Stephan Hostettler, współzałożyciel firmy doradczej hkp International uważa, iż nie ma powodów, które uzasadniałyby wysokie zarobki nadzorców w szwajcarskich korporacjach, gdyż takie same obowiązki jak oni mają też nadzorcy w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych.

- W Szwajcarii stawki w przypadku rad nadzorczych są najwyższe na świecie - ujawnia Bjorn Johansson zajmujący się doradztwem personalnym. Przekonuje, że wysokie wynagrodzenia są uzasadnione, jeśli chce się zatrudnić najlepszych ludzi. - Jak masz do zaoferowania fistaszki możesz zatrudnić tylko małpy - nie owija w bawełnę ten specjalista od poszukiwania najtęższych menedżerskich głów.

Christoph Franz, były szef niemieckiego przewoźnika, drugiej firmy w branży na kontynencie, wylądował w szwajcarskim koncernie farmaceutycznym Roche, gdzie skorzystał nie tylko z silnego franka, a także z wyjątkowo wysokiego poziomu zarobków w kraju Helwetów.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Wynagrodzenia
Mniejsza płacowa przewaga top menedżerów
Wynagrodzenia
Polki lepiej wykształcone, ale wciąż gorzej opłacane
Wynagrodzenia
Dlaczego Polacy muszą dorabiać do pensji?
Wynagrodzenia
Czeka nas dalsze hamowanie wzrostu płac?
Wynagrodzenia
W Polsce bardziej się opłaca pracować „na państwowym”? Duzi płacą lepiej
Reklama
Reklama