PiS liczy, że Andrzej Duda powtórzy sukces Aleksandra Kwaśniewskiego i pozostanie w Pałacu Prezydenckim na kolejną kadencję. Dzisiaj wiele wskazuje na to, że tak się stanie. Mimo że kampania oficjalnie jeszcze się nie rozpoczęła, Duda objeżdża Polskę wzdłuż i wszerz. PiS przygotowuje prezydentowi bezpieczne wizyty gospodarcze.
Otoczenie Dudy wyciągnęło wnioski ze spontanicznych spacerów Bronisława Komorowskiego, gdzie w najbliższe otoczenie prezydenta dopuszczano niepożądanych „przechodniów". Otoczenie dba, żeby Duda nie zaliczał wpadek Komorowskiego i trzymał język na wodzy. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Sondaże są dla Dudy łaskawe. Kontrkandydaci Andrzeja Dudy do Pałacu Prezydenckiego właściwie nie istnieją. Aktywny jest tylko lider PSL.
Przeczytaj też: Hołownia - efekt kuli śnieżnej czy topniejący bałwan?
PiS zdaje sobie sprawę, że wybory nie będą spacerkiem, ale partia jest przygotowana na morderczą kampanię. Andrzej Duda będzie całkowicie zależny od PiS – finansowo, personalnie i merytorycznie. Szefową sztabu miała zostać Beata Szydło, ale w partii są obawy, że kontrowersyjna sytuacja rodzinna byłej premier mogłaby zaszkodzić Dudzie. PiS zrobi wszystko, żeby do drugiej tury nie doszło. Marszałek Sejmu ogłosi datę wyborów w ostatniej chwili, po to żeby kampania była krótka. Finansami i wsparciem medialnym Duda znokautuje przeciwników.
Jednak żeby wygrać, potrzebuje szerszego elektoratu niż tylko wyborców Zjednoczonej Prawicy. Głowa państwa musiałaby spektakularnie pokazać, że jest samodzielna, nie zrażając do siebie elektoratu rządzących. Duda potrzebuje bezpiecznie odkleić się od PiS. Prezydent musiałby zawetować ustawy sądowe, żeby wygrać w pierwszej turze. Po wypowiedziach Dudy trudno uwierzyć, żeby do tego doszło, ale sondaże mogą wpłynąć na decyzję, żeby chociaż skierować ustawy do Trybunału Konstytucyjnego i przetrzymać je tam do końca maja. Pierwszemu obywatelowi sprzyja sytuacja międzynarodowa.