Nowi wyborcy przed II turą wyborów to między innymi prawie 50 tys. osób w Wielkiej Brytanii, 24 tys. w Niemczech i prawie 12 tys. w USA. Łącznie za granicą w II turze wyborów będzie mogło głosować ponad 500 tys. osób. To niebagatelna liczba, która zdaniem sztabowców PO może przesądzić o wynikach II tury wyborów. W I turze – zgodnie z informacjami podanymi przez MSZ – frekwencja wynosiła 86 proc. „Konsulowie wysłali 343 tys. pakietów wyborczych oraz przekazali komisjom wyborczym, w których możliwe było głosowanie osobiste, 42 tys. kart wyborczych, z których nie wykorzystano 13 tys. kart” – pisze MSZ.
W procesie rejestracji nowych wyborców przed II turą nie obyło się jednak bez problemów. W poniedziałek, tuż przed upływem terminu na godzinę i 40 minut przestał działać system rejestracji. Z czego wynikała awaria? „Zawieszenie działania systemu e-wybory spowodowane było awarią urządzeń sieciowych u usługodawcy zewnętrznego. Niezwłocznie podjęto działania mające na celu ustalenie przyczyny i rozwiązanie problemu” – czytamy w stanowisku nadesłanym przez MSZ.
O możliwe przyczyny awarii zapytaliśmy też Ministerstwo Cyfryzacji. Między innymi dlatego, że we wtorek rano krążyła pogłoska, że problemy z systemem e-wybory, poprzez który Polacy za granicą mogą zgłaszać chęć uczestnictwa w wyborach prezydenckich, wiążą się z kłopotami serwerowni na warszawskim Powiślu należących do Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak według Anety Korzekwy-Józefowicz, rzeczniczki UW, na terenie uniwersytetu nie ma serwerów MSZ.
Opozycja po raz kolejny zwraca uwagę na kłopoty z wyborami za granicą, przede wszystkim jeśli chodzi o głosowanie korespondencyjne i wysyłkę kart do głosowania. – Oczekujemy, że II tura wyborów zostanie zorganizowana lepiej niż pierwsza tura – mówili we wtorek na konferencji prasowej Katarzyna Lubnauer i Bogdan Klich z Koalicji Obywatelskiej. MSZ nie przedłuży czasu rejestracji wyborcom, którzy nie zdążyli zarejestrować się przed II turą wyborów prezydenckich.