To dobra wiadomość dla pasażerów pękającego w szwach lotniska. Wcześniej kierowcy mieli do wyboru: albo kręcić się po obstawionych autami poziomach sąsiedniego parkingu, albo zostawić auto “na dziko” przy jednej z dróg dojazdowych i liczyć na to, że policjanci nie zdążą im wlepić mandatu.
Zła wiadomość: ceny za postój – jedne z najwyższych w mieście. Przez pierwsze trzy godziny za każde 60 minut płacimy 8 zł. Od czwartej godziny stawka rośnie do 10 zł. Za dobę postoju trzeba wydać 74 zł. Płaci się przed wyjazdem w kasach automatycznych – urządzenia przyjmują gotówkę (banknoty i bilon), a także karty kredytowe.
Na nowy parking można się dostać z dwóch poziomów – hali przylotów i odlotów (przy wjeździe należy trzymać się lewej jezdni). Dla wygody pasażerów na wózkach albo z ciężkimi bagażami wszystkie poziomy parkingu łączą szerokie windy.
Parking powinien być otwarty już w kwietniu. Nie udało się z powodu konfliktu Portów Lotniczych z budującym Terminal 2 konsorcjum Ferrovial, Budimex i Estudio Lamela (zakończył się wyrzuceniem wykonawcy z budowy).
- Na parkingu nie działa jeszcze system informujący o liczbie zajętych miejsc i identyfikacja numerów rejestracyjnych – mówi rzecznik Portów Lotniczych Artur Burak. – Z powodu ciasnoty na sąsiednich parkingach nie chcieliśmy już jednak dłużej czekać z jego otwarciem.