Warszawiacy będą mogli wreszcie sprawdzić w Internecie, jak głosował każdy radny np. w sprawie podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, czynszów czy planu zagospodarowania dzielnicy.
Wczoraj przewodnicząca Rady Warszawy zapewniła nas, że pokonała już problemy prawne. – Mam potwierdzenie od prof. Adama Jaroszyńskiego (prawnika miasta – red.), że mogę publikować wyniki głosowań bez jakiejkolwiek formalnej decyzji radnych. Nie ma już żadnych przeciwwskazań – mówi Ewa Malinowska-Grupińska (PO).
O publikację wyników w sieci „Rzeczpospolita” zabiegała od kwietnia, odkąd w radzie został wprowadzony elektroniczny system głosowania. Kosztował ponad 160 tys. zł. Miał w założeniu nie tylko usprawnić liczenie głosów podczas obrad (teraz radni mają karty magnetyczne i przyciskają odpowiednie guziki), ale także wprowadzić większą jawność podejmowanych przez samorządowców decyzji. Okazało się jednak, że niektórzy rajcy mieli opory, by swoim nazwiskiem firmować decyzje podjęte na sesjach i ponosić za nie osobistą odpowiedzialność. Przez kilka miesięcy nic się w tej sprawie nie działo.
Osobiste zaangażowanie w doprowadzeniu do publikacji wyników obiecała „Rz” dopiero we wrześniu nowa przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska (PO). Zapytała prawników i... dostała kilka różnych interpretacji.
Niektórzy uważali, że nie powinno się publikować wyników, bo nie każde głosowanie radnych jest imienne, a w głosowaniach zwykłych istotna jest tylko zbiorcza większość głosów.