– W przyszłości warszawiacy zobaczą, ile z własnej kieszeni zapłacą za ten obiekt. Przekonają się, kiedy dostaną podwyżki cen za wodę i ścieki – ostrzega mieszkaniec Białołęki Tomasz Zamorski z komitetu Nasza Choszczówka, który od lat protestuje przeciw rozbudowie Czajki.
– Za komfort trzeba płacić – odpowiada prezes MPWiK Artur Rypina. Nie zdementował zapowiedzi o podwyżkach cen wody w przyszłości. Ciągle unika jednak podania wieloletnich symulacji w tej sprawie.
A ten komfort – czyli obiekt, który ma za 37 miesięcy oczyszczać ścieki z dwóch trzecich miasta – będzie kosztował blisko 2 mld zł. Podpisana wczoraj umowa MPWiK z konsorcjum Warbud-WTE-Kruger-Veolia opiewa dokładnie na 1,151 mld zł i 200 mln euro (netto). Z tego ok. 1 mld zł może zwrócić UE – pod warunkiem, że inwestycję uda się zrealizować w terminie. A to mało realne, co przyznaje nieoficjalnie wielu specjalistów od budowy tego typu obiektów.
– Będziemy się starali dotrzymać terminu – zapewniał wczoraj niewzruszenie przedstawiciel Warbudu dyrektor Grzegorz Maj. W prokuraturze na rozpatrzenie czeka natomiast zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa podczas przetargu na Czajkę, złożone przez grupę mieszkańców Białołęki w ubiegłym tygodniu. Chcą oni, by prokuratura zbadała, czy nie doszło do zmowy dwóch firm, które złożyły najdroższe oferty – Warbudu i Budimeksu. Domagali się też wstrzymania podpisania umowy. Prokuratura nie zdążyła zareagować.
– Czy dlatego MPWiK pospieszył się ze sfinalizowaniem kontraktu? – pytali wczoraj.