Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa, zapoznał się z głośną książką historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o byłym prezydencie i legendarnym przywódcy „Solidarności” Lechu Wałęsie. Publikacja ta wywołuje gorące dyskusje, choć jeszcze nie została wydana drukiem. Historycy mają przedstawić w niej nieznane materiały IPN na temat współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 70.
Ja i trzej pozostali recenzenci swoimi nazwiskami ręczymy, że wnioski autorów książki o Wałęsie są uzasadnione
Środowisko solidarnościowe podzieliło się w tej sprawie na dwa obozy – część dawnych opozycjonistów broni dobrego imienia Wałęsy, a część – prawa historyków do badania archiwów SB zgromadzonych w IPN. Sam Wałęsa zarzuca historykom złą wolę połączoną z nieznajomością realiów PRL. Zdaniem Zybertowicza autorom publikacji w żadnym wypadku nie można postawić zarzutu stronniczości.
– Uważam, że przeanalizowali dostępne informacje zgodnie z obowiązującymi standardami badawczymi – mówi „Rz” Zybertowicz. – Ja i trzech innych recenzentów swoimi nazwiskami ręczymy, że wywód autorów jest prawidłowy, a wnioski przez nich sformułowane – uzasadnione.
Według prezydenckiego doradcy odautorskich komentarzy jest w tej książce raczej za mało niż za dużo. – Są w niej fragmenty, które aż się proszą o interpretację, ale autorzy w wielu miejscach wyraźnie postanowili zrezygnować z własnych ocen – zaznacza Zybertowicz.