– Rosjanie rozpowszechniają informacje, że Polska blokuje amerykańską propozycję dotyczącą inspekcji na terenie ewentualnej bazy z wyrzutniami rakiet przechwytujących. Postanowiliśmy nagłośnić, że Polska na inspekcje się zgadza – mówi “Rz” jeden z polskich dyplomatów.
Rosjanie twierdzą, że sekretarz stanu USA Condoleezza Rice i sekretarz obrony Robert Gates podczas wizyty w Moskwie w zeszłym roku zgodzili się na stałą obecność rosyjskich inspektorów w bazach na terenie Polski i Czech. Pod naciskiem Pragi i Warszawy Amerykanie mieli się jednak wycofać z tej oferty i zaproponowali Rosji, aby sama się porozumiała w sprawie inspekcji z oboma krajami. Władze w Moskwie sugerują, że postawa Polski utrudnia porozumienie. – Warszawa i Praga stawiają warunki, które mogą podważyć porozumienie – mówi gen. Jewgienij Burzyński, zastępca szefa jednego z departamentów w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej.
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski przy każdej okazji powtarza, że Polska jest gotowa umożliwić przedstawicielom Rosji regularny dostęp do obiektu tarczy antyrakietowej na swoim terenie. Minister mówił o tym m.in. podczas konferencji prasowej podsumowującej pół roku rządów PO oraz w rozmowie z moskiewską gazetą “RBK-daily”. Ta ostatnia błędnie zinterpretowała jednak jego słowa o stałych inspekcjach jako możliwość stałej obecności inspektorów na terenie bazy.
– Taka obecność w praktyce oznaczałaby, że Rosja mogłaby próbować wpłynąć na decyzję o użyciu systemu, który przecież ma bronić m.in. Polski. Na to nie możemy się zgodzić – mówi “Rz” wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który kieruje negocjacjami w sprawie tarczy. Na stałą obecność nie chcą się zgodzić także Czesi.
Polska podkreśla, że warunkiem wpuszczenia rosyjskich inspektorów jest zasada wzajemności. – To oczywisty warunek. Chcielibyśmy mieć możliwość kontrolowania rosyjskich baz – podkreśla minister Waszczykowski. Jego zdaniem lista obiektów, które chciałaby monitorować Polska, musiałaby zostać dopiero opracowana.