Wygrane wybory na Podkarpaciu uskrzydliły partię Jarosława Kaczyńskiego. PiS buńczucznie oznajmiło, że wyborcy już zaczęli odrzucać politykę Platformy Obywatelskiej.
– Politykę dyskryminacji ziem wschodnich, braku solidarności regionalnej oraz nieróbstwa i bierności – mówił triumfalnie prezes PiS Jarosław Kaczyński dzień po wyborach uzupełniających do Senatu.
Na razie jednak to PO nieodmiennie przoduje we wszystkich badaniach preferencji partyjnych GfK Polonia na zlecenie "Rz". Gdyby dziś odbyły się wybory, głosowałoby na nią 40 proc. Polaków. Podczas gdy na PiS 26 proc. Przewaga Platformy utrzymuje się ciągle na bezpiecznym poziomie. Faktem jednak jest, że dystans między obiema partiami ostatnio znacznie się skrócił.
W połowie marca, w okresie najgorszym dla Prawa i Sprawiedliwości partia Donalda Tuska miała trzykrotnie większe poparcie niż ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Teraz przewaga nie jest nawet dwukrotna.
Czy dla partii rządzącej to powód do niepokoju? – PO cały czas powinna się niepokoić, niezależnie od sondaży – ocenia socjolog Wojciech Łukowski. Jego zdaniem wysokie poparcie dla partii Tuska nie wynika bowiem z pozytywnej oceny PO, tylko z negatywnej oceny PiS.