[b]Rz: Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że wielka forma Justyny Kowalczyk wystrzeliła, to po Otepaeae już ich nie ma...[/b]
Justyna Kowalczyk: Nic nie wystrzeliło, forma po prostu jest. Kto wątpił po moim zwycięstwie w Kanadzie, ten się nie zna na biegach. W Otepaeae nic wielkiego się nie stało, po prostu byłam mocna. Jestem tu u siebie, uwielbiam te trasy. Na każdej pętli były po trzy długie podbiegi, i udało się. Jestem pierwszą osobą, która wygrała w tym sezonie z Finkami na 10 kilometrów.
[b]To była druga wygrana z rzędu, dotychczas udawało się pani wygrywać tylko raz w sezonie.[/b]
Robię swoje, ze startu na start. Wszystko dobrze się układa, ale to nie jest tak, że pech mnie w tym sezonie zupełnie omija. Przed Pucharem Świata w Kanadzie miałam taki problem z ręką, że nie mogłam nią ruszać, ale na szczęście fizjoterapeuci postawili mnie na nogi.
[b]Pani jest w formie, a najgroźniejsze rywalki? [/b]