Posłańcami dostarczającymi odciętym od siebie krewnym, często jedyne na długi czas, informacje. Spisane na niewielkich kartkach – „formatu 10x10, niezłożone, najwyżej dziesięć wierszy tekstu“ – jak głosi instrukcja dla korzystających z poczty polowej.
Uczestnicy spotkania z uwagą oglądają powstańcze pieczątki – jedna z nich została zrobiona z ziemniaka, ale napis i lilijka są czytelne. Wystarczy odbić umoczony w tuszu stempel. A potem z kartką, którą dostaje każdy z uczestników, ruszyć – jak harcerze zawiszacy – z zadaniem do wykonania. W rozległej, pełnej zakamarków i załomów, ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego młodzi ludzie muszą znaleźć odpowiedzi na kilka pytań.
Są wśród nich trywialne, jak to: „Opisz wygląd opaski noszonej przez harcerzy zawiszaków” lub: „Odnajdź list opieczętowany kartoflanym stemplem i sprawdź, do kogo jest zaadresowany”. Ale bywają i takie, które wymagają uważnego prześledzenia ekspozycji z tonącej w półmroku sali Harcerskiej Poczty Polowej. Tylko wtedy młodzi tropiciele dowiedzą się, co np. oznacza kryptonim „Mafeking” lub jakie kolory miały znaczki pocztowe wydane w sierpniu 1944 roku.
– W muzeum opowiada się o traumie, którą przeżywali warszawiacy. Trudno nią jednak epatować najmłodszych. Dlatego, by ich nie przerazić, ale też by zainteresować informacjami adekwatnymi do ich wieku, stworzyliśmy spotkania z historią – opowiada prowadzący zajęcia Grzegorz Czyż. Do tej pory w ramach cyklu mowa była m.in. o symbolach narodowych ale też o konspiracji i sabotażu. W najbliższą sobotę tematem znów będzie Harcerska Poczta Polowa.
[ramka][b]Dokąd z nastolatkiem[/b]