Szymon Hołownia zapowiedział, że ostateczną decyzję w sprawie startu w wyborach prezydenckich podejmie w okolicach 6-7 maja. Na razie, jak stwierdził, "nie wiemy, w jakiej sytuacji jesteśmy z epidemią, bo trudno wierzyć tym oficjalnym danym, które podaje rząd".
- Nie ma sensu podejmować decyzji na zapas w momencie, w którym wszystko może się przewrócić o 180 stopni - uważa kandydat na prezydenta.
Hołownia uzależnił swoją decyzję od tego, czy będą jakiekolwiek szanse, by mimo pandemii koronawirusa majowe wybory były bezpieczne. Jeśli taka szansa się pojawi, "trzeba będzie wziąć w nich udział".
- Be wolno odpuszczać szulerowi. Komuniści też przygotowywali do sfałszowania wybory w 1989 roku i trzeba było i tak stanąć i robić wszystko, co było można - stwierdził. Jest jednak zdania, że należy zrobić wszystko, by w maju wybory się nie odbyły, bo nie będą uczciwe.
Zastrzegł jednak, że nie będzie nikogo namawiał do udziału w głosowaniu.