[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/107684,360549_To_byly_oszustwa_na_masowa_skale.html]Przeczytaj rozmowę z głównym rywalem Karzaja - Abdullahem Abdullahem.[/link][/b][/wyimek]
Komisja ds. skarg wyborczych (Electoral Complaints Commision) ogłosiła, że znalazła wyraźne i przekonujące dowody fałszerstw w czasie wyborów prezydenckich i nakazała częściowe przeliczenie głosów. Powtórne liczenie odbędzie się w tych komisjach, gdzie oddano więcej głosów, niż oczekiwano, i tam, gdzie któregokolwiek kandydata poparło ponad 95 proc. głosujących.
Po przeliczeniu głosów z 92 procent punktów wyborczych prezydent Hamid Karzaj przekroczył 54 procent poparcia. Jeżeli wynik taki się utrzyma lub jeszcze wzrośnie, zagwarantuje mu to zwycięstwo w pierwszej turze. Jego główny rywal, były szef MSZ Abdullah Abdullah, alarmuje jednak, że nie byłoby to możliwe bez „fałszerstw na masową skalę”. Karzaj wygrał bowiem nawet w okręgach, w których rada starszych zdecydowała udzielić poparcia Abdullahowi. Przeciwnicy Karzaja mówią też, że prezydent rządzący od 2001 roku, kiedy obalono reżim talibów, miał zapewnić sobie zwycięstwo, kupując poparcie lokalnych dowódców, na których ciążą zarzuty o masowe mordy.
[srodtytul]Fiasko strategii Zachodu?[/srodtytul]
Decyzja komisji, w której trzech z pięciu członków zostało powołanych przez ONZ, to poważny sygnał, że zarzuty głównego rywala prezydenta nie są bezpodstawne. – Zarzuty te całkowicie podważają strategię Zachodu wobec Afganistanu. Rząd Karzaja miał być zalążkiem demokracji. Tymczasem okazał się skorumpowany do szpiku kości. Jak państwa Zachodu mają teraz przekonać swoich obywateli do obecności ich wojsk w Afganistanie, co i tak było bardzo niepopularne? – pyta w rozmowie z „Rz” David Dunn z Uniwersytetu w Birmingham.