Czasami przepraszamy drzewa

Tajski reżyser – którego „Nimfa” otwiera dziś w Muranowie 3. Festiwal Filmowy Kino w Pięciu Smakach – przyjechał do Warszawy na piątkowe spotkanie z widzami.

Aktualizacja: 22.10.2009 15:48 Publikacja: 22.10.2009 14:08

Apinya Sakuljaroensuk zagrała tytułową nastolatkę Ploy w filmie Pen-eka Ratanaruanga. Reżyser wybier

Apinya Sakuljaroensuk zagrała tytułową nastolatkę Ploy w filmie Pen-eka Ratanaruanga. Reżyser wybiera aktorów ze względu na ich atrakcyjny wygląd

Foto: materiały prasowe

[b]Pana filmy są oryginalnie zmontowane. Czy długo pracuje pan przy stole montażowym? [/b]

[b]Penek Ratanaruang:[/b] Piszę scenariusz, a w trakcie zdjęć wszystko zmieniam, ponieważ duży wpływ na moją pracę mają plenery i twarze aktorów. Kręcę szybko – w ciągu 25 dni film jest ukończony, a potem zasiadam do montażu. Po kilku miesiącach zniecierpliwieni producenci zaczynają naciskać. Ale dla mnie praca nad filmem właściwie nigdy się nie kończy. Ciągle go przemontowuję. Tak samo zrobiłem z „Nimfą” po powrocie z Cannes.

[b]W „Ostatnim życiu we wszechświecie” i „Ploy” oglądamy na drugim planie dwóch odpychających bohaterów. Czy tacy też potrafią być pana rodacy?[/b]

Tajscy mężczyźni są bardzo łagodni i kobiecy, zwłaszcza w porównaniu z koreańskimi czy chińskimi supermacho. Tamte postaci są dość nietypowe.

[b]Zachodni widz odbiera „Nimfę” jak film o szczególnych związkach człowieka z naturą. Przypomina się „Piknik pod Wiszącą Skałą” Petera Weira. [/b]

W Tajlandii większość ludzi żyje bardzo blisko z przyrodą. Wierzymy w mity o nimfach zamieszkujących pnie drzew. Często biwakujemy w dżungli. Kiedy mężczyźni sikają pod drzewami, muszą je za to przeprosić. Celebrujemy kontemplacyjne życie. Dlatego „Nimfa” ma takie wolne tempo w porównaniu z filmami hollywoodzkimi. Ludzie żyjący w miastach są zbyt niecierpliwi.

[b]Pary małżeńskie w pana filmach zawsze przeżywają kryzys. Czy to odzwierciedlenie doświadczeń?[/b]

Nigdy nie byłem żonaty, ale mam za sobą wiele związków. Na ekranie wybrzmiewają kwestie, jakie wypowiedziałem do którejś z moich dziewczyn i odwrotnie. Pokazuję ciemne strony życia i ludzi, ale nie przestaję wierzyć w dobro. I zadaję sobie pytanie, czy nie oczekujemy zbyt wiele szczęścia, jednocześnie na nie nie pracując. Moi rodzice przeżyli ze sobą całe życie, choć czasem się kłócili, zwłaszcza gdy ojciec wdawał się w romanse. Ale pracowali nad swoim małżeństwem – bo taki związek to ciężka praca. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Poznają się, pobierają, a potem z powodu najmniejszych nieporozumień rozstają.

[b]Ma pan umiejętność budowania intymnej atmosfery. Widz od razu się angażuje w oglądany film. [/b]

Reżyser musi być absolutnie szczery, opowiadając historię. Wszystko musi być autentyczne – scenografia, kostiumy... Odtwórców wybieram nie ze względu na ich umiejętności, ale interesujący wygląd. Moje aktorki mają zawsze piękne twarze – potrafią przykuć uwagę widza przez półtorej godziny trwania filmu. Po spotkaniu z wykonawcami często dokonuję zmian w scenariuszu. Nikomu nie pozwalam improwizować.

Aktorzy nie mają na planie nic do powiedzenia – muszą ściśle wykonywać wskazówki. Najważniejszy jest rytm

– stworzenie odpowiedniego to kwestia instynktu.

[b]Jednym z pana ulubionych filmów jest brytyjska komedia „Notting Hill” z parą Grant/Roberts... [/b]

Uwielbiam ten film! Jest taki zabawny i bezpretensjonalny – a ja nie znoszę pretensjonalności i pompy.

[b]Mieszkał pan w Stanach Zjednoczonych przez dziesięć lat. Nie żałuje pan powrotu?[/b]

W Stanach nie mógłbym kręcić takich filmów, jakie chciałbym. Swoją drogą, nigdy nie marzyłem o zostaniu reżyserem filmowym.

[b]A o czym marzył zdobywca nagród w Berlinie i Wenecji?[/b]

Chciałem być piłkarzem. Byłem w tym naprawdę dobry. Ale w końcu skończyłem historię sztuki i malarstwo.

[b]To pana pierwsza wizyta w Polsce. Jakie były pana oczekiwania?[/b]

Starałem się nie mieć żadnych. Zwykle nie jeżdżę na festiwale, chyba że naprawdę muszę osobiście zapowiedzieć swój film biorący udział w konkursie. Ale do Polski bardzo chciałem przyjechać.

[ramka]Co zobaczymy

Metafizycznym thrillerem „Nimfa” rozpoczyna się dziś w Muranowie 3. Festiwal Filmowy Kino w Pięciu Smakach. Na bardzo ciekawy program tegorocznej imprezy składają się – obok nowych filmów wietnamskich – produkcje zaliczające się do tzw. tajskiej nowej fali. Obejrzymy m.in. retrospektywę Pen-eka Ratanaruanga (m.in. znane na świecie obrazy „Ostatnie życie we wszechświecie” oraz „Ploy”) i filmy Apichatponga Weerasethakula (m.in. „Adventures of Iron Pussy”). Festiwalowym wydarzeniem będzie pokaz znakomitego dramatu „Dryfując” Wietnamczyka Chuyen Bui Thaka, nagrodzonego w tym roku w Wenecji. Projekcje będą się także odbywać w Kino.Lab. Festiwal zakończy we wtorek premiera filmu Katarzyny Klimkiewicz „Hanoi – Warszawa”. [/ramka]

[b]Pana filmy są oryginalnie zmontowane. Czy długo pracuje pan przy stole montażowym? [/b]

[b]Penek Ratanaruang:[/b] Piszę scenariusz, a w trakcie zdjęć wszystko zmieniam, ponieważ duży wpływ na moją pracę mają plenery i twarze aktorów. Kręcę szybko – w ciągu 25 dni film jest ukończony, a potem zasiadam do montażu. Po kilku miesiącach zniecierpliwieni producenci zaczynają naciskać. Ale dla mnie praca nad filmem właściwie nigdy się nie kończy. Ciągle go przemontowuję. Tak samo zrobiłem z „Nimfą” po powrocie z Cannes.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!