Nie potrafię nic na ten temat powiedzieć. Myślę, że trudno nawet pytać Pana Prezydenta o stosunek do ustawy jeszcze nieuchwalonej.
[b]Czy współpraca z wywiadem PRL była czymś nagannym. Pytam w kontekście biografii Ryszarda Kapuścińskiego, która właśnie się ukazała.[/b]
Z akt przechowywanych w IPN wynika, że Ryszard Kapuściński dla SB to agent „Poeta” i „Vera Cruz”. W latach 1965-1972 był rejestrowany jako kontakt informacyjny przez Departament I (wywiad); początkowo współpracował z Wydziałem IV (USA), potem Wydziałem III (kontrwywiad w wywiadzie) tego departamentu. W latach 1973-1982 był prowadzony jako kontakt operacyjny przez Departament III SB (kolejno przez Wydziały III, IV i IX). W latach 1981 – 1984 jego osoba została w ewidencji bezpieki „zabezpieczona” (czyli zastrzeżona) przez Wydział VIII (ekonomia) Departamentu I, zaś w latach 1982 – 1983 jednocześnie przez Wydział XIV (nadzorujący dziennikarzy i agencje prasowe) Departamentu II (kontrwywiad) SB, wreszcie w latach 1984 – 1989 przez Wydział I (niemiecki) Departamentu I. Termin „zabezpieczenie” oznaczał szczególne zainteresowanie daną osobą, i w zależności od rodzaju kontaktów i kontekstu źródłowego może oznaczać np. „wyłączność” na jej rozpracowywanie lub „wyłączność” na jej wykorzystywanie jako agenta. Można generalnie sądzić, iż Kapuściński był uznawany za wartościowego współpracownika, skoro wykorzystywały go tak różnorodne struktury bezpieki. Zachowała się częściowo przetrzebiona teczka dokumentująca tę współpracę. Współpraca z wywiadem PRL była de facto współpracą z sowieckim imperium, a Departament III SB zajmował się śledzeniem m.in. ludzi kultury, mediów i opozycji.
[b]Obrońcy Kapuścińskiego twierdzą, że nikomu nie szkodził, że działał tak naprawdę na odcinku, który nie był przedmiotem szczególnego zainteresowania władców PRL.[/b]
Znane od 2007 r. ze skrótowego omówienia w tygodniku „Newsweek” ocalałe materiały z jego teczki dowodzą, iż była to współpraca aktywna. Jest wysoko oceniany i szkolony, przedstawia plany swoich wyjazdów, otrzymuje i realizuje zadania wywiadowcze (np. gromadzenie informacji o aktywności amerykańskiej w Afryce i Ameryce Południowej) oraz instrukcje o tajnych sposobach nawiązywania kontaktów za granicą i metodach konspiracji, przyjmuje je „do wiadomości i wykonania” i pisze własne raporty, w których np. przedstawia poglądy i charakterystyki kolegów dziennikarzy z Polski i innych krajów czy też identyfikuje przejawy aktywności CIA. Kapuściński jako reporter działał przede wszystkim w Afryce i Ameryce Łacińskiej – i zbierał tam informacje głównie o aktywności amerykańskiej. Nie były to obszary szczególnego zainteresowania wywiadu PRL, lecz dla Sowietów były to tereny o pierwszorzędnym znaczeniu. Wywiad PRL takie informacje przekazywał Sowietom. Bagatelizowanie tego aspektu życia Kapuścińskiego niczemu nie służy. Po prostu trzeba jasno stwierdzić, że ten wybitny pisarz i reporter był mocno uwikłany we współpracę z komunistycznymi służbami.
[b]Obrońcy mówią: na pewno nikomu nie szkodził.[/b]
Wystarczy zajrzeć do tej teczki lub przeczytać artykuł w „Newsweeku”, by stwierdzić, że nie była to współpraca pozorowana, lecz realna. Przy czym musimy mieć świadomość, że nie wiemy wszystkiego, bo spora część materiałów Departamentu I została zniszczona lub skradziona. To na pewno nie jest „casus Brzozowskiego”.
[b]Jak pan odebrał decyzję w sprawie ustawy dezubekizacyjnej? Lewica już zapowiada wniosek do Trybunału w Strasburgu.[/b]
Polska nie jest pierwszym krajem, który ograniczył przywileje emerytalne byłym funkcjonariuszom komunistycznych służb specjalnych. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego w moim przekonaniu jest zgodna ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Stanowisko Trybunału to też pośredni głos w odsuwanej dyskusji o tym, czym w istocie był PRL. Po II wojnie światowej mieliśmy przecież do czynienia z tworem, który można określić jako komunistyczne państwo w Polsce, a nie państwo polskie. Ci, którzy tym reżimem kierowali i go bronili, służyli w istocie sowieckiemu imperium.
[b]Członkowie WRON zachowali przywileje, podobnie jak funkcjonariusze służb wojskowych, ale również ci, których akta nadal pozostają tajne. [/b]
Sprawa WRON powinna być załatwiona osobną ustawą. Podobnie jak sprawa służb wojskowych z czasów komunizmu. Wywiad czy kontrwywiad wojskowy bardzo często rozpracowywał opozycję demokratyczną, „Solidarność” i polską emigrację. Nie ma żadnych powodów, by traktować członków tych służb inaczej niż Służbę Bezpieczeństwa. Jeśli zaś chodzi o funkcjonariuszy bezpieki, których akta pozostają w zbiorze zastrzeżonym, to wspólnie z ABW i AW jesteśmy w trakcie rozwiązywania tego problemu. Część tych akt będzie można odtajnić.
[b]Gromosław Czempiński podnosi argument, że ukarano również osoby, które zostały po 1989 roku pozytywnie zweryfikowane i służyły już niepodległej Polsce.[/b]
Nie ukarano, tylko dostosowano ich nadzwyczajne emerytury do emerytur zwykłych Polaków. W 1990 roku Rzeczpospolita przebaczyła mu służbę w organach komunistycznych i pozwoliła pracować dla Polski. Za okres po 1990 roku powinien mieć oczywiście emeryturę taką jak inni funkcjonariusze UOP. Jednak dopominanie się przywilejów za działania na rzecz państwa komunistycznego, części sowieckiego imperium, jest z jego strony co najmniej niewłaściwe.