Agencje RIA Nowosti i PAP zorganizowały polsko-rosyjską telekonferencję poświęconą sprawie dokumentów katyńskich. Historycy i archiwiści zgodzili się, że decyzja o publikacji na stronie Federalnej Agencji Archiwalnej Rosji kluczowych – choć historykom znanych od dawna – dokumentów dotyczących mordu NKWD na polskich oficerach była przełomowa dla zwykłych Rosjan. Dzięki niej mogli się bowiem dowiedzieć prawdy o Katyniu.
Eksperci nie wyjaśnili jednak, jakie nieujawnione do tej pory dokumenty w tej sprawie może jeszcze przekazać Polsce Rosja. Pod koniec kwietnia prezydent Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że istnieją dokumenty, których polska strona jeszcze nie dostała. Jak zapewniał, polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów Warszawie.
[srodtytul] Co jest w archiwach[/srodtytul]
O jakie dokumenty może chodzić? – Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Proszę pytać prezydenta, co miał na myśli – mówił podczas konferencji Oleg Naumow z Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Społecznej. – Jeśli chodzi o rozstrzelanie polskich oficerów, to w rosyjskich archiwach państwowych nie ma już istotnych dokumentów.
Polscy historycy są innego zdania. Według nich światła dziennego nie ujrzało wiele kluczowych materiałów. Czy właśnie te dokumenty miał na myśli Miedwiediew? – Może chodzić o coś, co jedynie uzupełni wiedzę o zbrodni katyńskiej, ale raczej istotnie jej nie poszerzy – oceniał sceptycznie polski historyk Wojciech Materski. On i pozostali polscy uczestnicy dyskusji wskazywali, że wśród nieznanych dotąd dokumentów są lista więźniów obozu starobielskiego, teczki personalne oficerów (chociaż jeden z kluczowych dokumentów katyńskich – notatka szefa KGB Aleksandra Szelepina z 1959 roku – zawiera rekomendacje, by te dokumenty zostały zniszczone) i protokoły tak zwanej trójki specjalnej, która wydawała wyroki.