Wołkow długo opierał się opuszczeniu stanowiska. Zrobił to dopiero dziś, jak informuje agencja Nowosti, na wyraźne żądanie Władimira Putina. Premier, który dziś przeprowadził wideo konferencję z władzami Nowokuzniecka poddał zarządzanie kopalnią ostrej krytyce.
Stwierdził, że cztery razy Główna Inspekcja Techniczna występowała do sądu z pozwem przeciwko Wołkowowi, żądając jego usunięcia. „Reakcja była zerowa” - mówił Putin.
Pięć razy nadzór poprzez sąd doprowadził do zatrzymania kopalni, ze względu na liczne wykryte naruszenia przepisów bezpieczeństwa. W sumie doliczono się 1400 naruszeń jeszcze do katastrofy. Tylko w ubiegłym roku kary kosztowały kopalnię 1,5 mln rubli (50 tys. dol.).
W dwóch wybuchach metanu z 9 na 10 maja zginęło 66 górników i ratowników, a 24 osoby zostały uznane za zaginione.
Śledztwo pokazało, że połowa pracujących w kopalni górników nie miała przy sobie obowiązkowych tzw. osobistych ratowników - specjalnych przyrządów do podtrzymywania życia w razie awarii. Wśród odnalezionych ofiar połowa zadławiła się gorącym pyłem węglowym.